sobota, 23 stycznia 2016

Rozdział 88 "Złamana kość się zagoi i nie będzie po niej śladu, jednak przykre sytuacje zostaną z nami już do końca życia."

*Oczami Katniss*

Od ponad trzech tygodni mieszkam u mamy. Nie byłam w stanie codziennie mijać Peety w domu. Effie odwołała wszystkie sesje związane ze mną i Mellarkiem. Długo ją o to błagałam, jednak w końcu się zgodziła. Przez najbliższe tygodnie będę widywać się z blondynem tylko na bankietach oraz na wigilii, otwarciach różnych obiektów kulturowych oraz występach. Tylko lub aż. Następnym wydarzeniem na którym spotkam Peete jest bankiet za tydzień dni. Szczerze mówiąc, najchętniej nie wychodziłabym z pokoju. Ostatnio Johanna uznała ,że wyglądam jak chodząca depresja a łóżko to moja nowa miłość. Mama, Effie, Annie i Johanna próbują mnie przekonać do powrotu do Mellarka. Wręcz wymagają tego ode mnie. One nie rozumieją tego jak się czuję słuchając oskarżeń Peety ,że niby go zdradzam. Nie wiedzą jak to jest gdy osoba którą kocha się nad życie nie ufa Ci. Poza tym, dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. W moim przypadku byłby to bodajże trzeci raz. Każdy zasługuje na szansę tylko czy Mellark nie dostał ich już za dużo?
Za dwa dni są święta Bożego Narodzenia, które Haymitch organizuje u siebie w domu. Na początku Abernathy nie chciał zapraszać Effie, jednak po paru godzinnym wykładzie, który zrobiłam mu wraz z Annie i Johanną, zgodził się.
Podczas mojej krótkiej nieobecności w życiu Will'a, mój chrześniak zaczął mówić. Oczywiście nie mówi płynnie jak dzieci starsze od niego o rok czy dwa, jednak zarówno ja jak i jego rodzice, jestem bardzo z niego dumna. Finnick kazał Johannie przystopować z przeklinaniem oraz mówieniem niecenzuralnych słów czy jego synu. Ze zdziwieniem wszyscy muszą przyznać ,że Mason nie przeklina już w ogóle i zrobiła się jakaś milsza.
Po jutrze do Kapitolu przyjeżdża Delly z Josh'em, którzy święta Bożego Narodzenia spędzą wraz z nami. Zatrzymają się w Willi Haymitcha i szczerze mówiąc nie wiem czy się cieszyć czy płakać. Chociaż z drugiej strony, nie muszę spotykać się z nią akurat tam. Zawsze możemy się spotkać na mieście, prawda?

Siedzę w salonie, oglądając jakiś denny film. W ręce trzymam pudło lodów truskawkowych które w zastraszająco szybkim tempie, znajdują się w moim brzuchu. Nigdy nie zwracałam uwagi na to co jem i ile, ale w tym momencie cieszę się ,że lody nie mają dużo kalorii. W innym przypadku pewnie zamiast chodzić, toczyłabym się. Za jakieś piętnaście minut ma do mnie przyjść Annie z Johanną. Szczerze mówiąc, od mojej "wyprowadzki", nie widziałam się ani z Finnickiem ani z Peterem. Pytałam się dziewczyn czemu nie odzywają się do mnie ani nic, a one dały mi odpowiedź która wcale mnie nie pocieszyła, a mianowicie "Koło Peety trzeba teraz chodzić jak koło dziecka". Podobno, jak to ujęła Johanna, "Zachowuje się jak laska podczas okresu". Nie wiem do końca o co jej chodziło, ale chyba wolę nie wiedzieć.

Odstawiam puste już opakowanie po lodach, poprawiam bluzkę która podwinęła mi się na brzuchu i idę do kuchni. Podchodzę do szafki nad zlewem i wyjmuję z niej kubek. Wsypuję do niego cukier oraz wrzucam piramidkę herbaty i zaparzam herbatę. Z innej szafki wyjmuję czekoladowego batona i zaczynam go jeść. Gdy chcę wyrzucić papierek po smakołyku, słyszę głośne walenie w drzwi. Gdybym nie wiedziała kto to, pewnie teraz umierałabym ze strachu. Niechlujnie podchodzę do drzwi i je otwieram. Annie od razu rzuca mi się na szyję a Johanna jak zawsze zmierzyła mnie współczującym wzrokiem, którego szczerze nienawidzę. Te cholerne współczujące spojrzenia w cale mi nie pomagają, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej mnie dobijają.
- Jak się czujesz? - pyta cicho Annie.
- Tak samo jak wczoraj, przed wczoraj i trzy dni temu. - warczę.
- Ej, nie musisz być niemiła. - odzywa się Johanna. Dziewczyna się na chwilę zamyśliła. - Wiem! - krzyknęła. Z Annie posłałam jej pytające spojrzenie. - Idziemy na imprezę! - krzyknęła.
- Po co? - pytam zirytowana.
- W klocku mieszkasz czy co? No po co się chodzi na imprezy? - popatrzyła na mnie jak na kosmitę.
- Ja nie idę. - oznajmiła Annie. Johanna posłała jej zdenerwowane spojrzenie. - Muszę się zaopiekować Willem. Nie wiem czy pamiętasz, ale mam dziecko.
- Ja też nie idę. - powiedziałam.
- A mieszkajcie sobie dalej w tym klocku. - warknęła.
- O co Ci chodzi z tym klockiem? - pyta rudowłosa.
- Mieszkacie w szklanym klocku z, którego tylko patrzycie na ludzi ale same nic nie robicie. To smutne. - wyjaśniła. - Na starość będziecie żałować ,że całe życie spędziliście w domu i w ogóle się nie bawiłyście. Katniss, nie jesteś po ślubie, matką też nie jesteś, więc nie marnuj życia, rusz dupę i się zabaw!
- Czyli ja już nie będę mieć ciekawego życia ani żadnych przygód? - fuknęła Annie.
- Jezus Maria, nie łap mnie za słowa. Wciskamy się w obcisłe kiecki ,które ledwo zasłaniają nam dupy i w ,których cycki wychodzą górą i idziemy się zabawić!
- Nigdzie nie idę. - wzruszyłam ramionami.
- Okej. - machnęła ręką. - Dalej cierp po swoim jakże udanym związku z Mellarkiem i żyj w tym całym gównie.
- Johanna! - krzyknęła Annie.
- Zachowujecie się jak pieprzone emerytki! Ruszcie dupy, zaszalejcie i nie patrzcie na przeszłość!
- Chyba jednak wybieram opcje z lodami, książkami i filmami całe dnie. - powiedziałam zmieszana.
- Trzy tygodnie, Katniss. - powiedziała już spokojniej. - Trzy tygodnie zachowujesz się jak chodząca depresja. Jesteś blada, masz podkrążone oczy, wżerasz masę słodyczy mimo to nie możesz przytyć, tylko chudniesz. Nie pozwól żeby jeden nieudany związek popsuł Ci resztę życia. Nie mogę, ciemna maso, patrzeć jak staczasz się na dno. Nawet nie wiesz jak bardzo boli, patrzeć na przyjaciółkę w takim stanie. Poznaj kogoś, zaszalej, nie trzymaj się na siłę czegoś co może już nigdy nie wrócić. Postaraj się o nim zapomnieć. - położyła mi rękę na ramieniu.
- Czemu miłość jest taka do dupy? - pytam łamiącym się głosem.
- W miłości zawsze jest osoba cierpiąca. Nieważne czy cierpiała już wcześnie, czy nie, prędzej czy później będzie wyła przez swoją miłość. - powiedziała wpatrując się w punkt za mną.
- Johanno, między tobą a Peterem wszystko jest okej? - spytała cicho Annie.
- Tak, tak. Tylko lekko się posprzeczaliśmy. - starała się uśmiechnąć ale krzywo jej to wyszło.
- Mam pomysł. Pojedziemy do willi Haymitcha i tam zrobimy sobie noc filmową. Co wy na to? - pisnęła radośnie Annie.
- Przecież tam Peeta jest... - wymamrotałam.
- Nie musisz zwracać na niego uwagi. Dawno nie widziałaś się z chłopakami a Will bardzo za tobą tęskni.
- Nie jestem pewna czy to dobry pomysł.
- To idealny pomysł! A teraz rusz dupę się ogarnąć i wychodzimy! - krzyknęła Johanna. Zrezygnowana zostawiłam dziewczyny na dole i poszłam do swojego pokoju się ogarnąć. Przecież Peety nie musi tam być, prawda?

*Oczami Peety*

Właściwie to jaki jest sens życia? Rodzimy się po to by umrzeć. Rodzimy się po to by popełniać błędy i ranić innych. Życie jest bardzo kruche, jedna niewłaściwa decyzja może je zniszczyć a co gorzej pozbawić. Jedna zła decyzja może zniszczyć wszystko. Słowa bolą o wiele bardziej niż czyny. Ból psychiczny jest o wiele gorszy od bólu fizycznego. Rany w psychice pozostają o wiele dłużej niż te cielesne. Złamana kość się zagoi i nie będzie po niej śladu, jednak przykre sytuacje zostaną z nami już do końca życia. Czy to jest odpowiednia kara za złe słowa i czyny? Czy nie jest ona za ostra?

Od paru dni leżę w tej samej pozycji na łóżku ,w którym jeszcze miesiąc temu spałem razem z Katniss. Jeszcze miesiąc temu byłem z Katniss ,która jednocześnie była moją najlepszą przyjaciółką i narzeczoną ,którą kochałem nad życie. Nadal kocham ją nad życie.

Patrzę na zdjęcie w mojej dłoni. Jestem na nim ja oraz Katniss. Stoimy na plaży w czwórce śmiejąc się z Will'a bawiącego się w morzu. Moja ukochana stoi koło mnie trzymając się za brzuch i głośno śmiejąc a ja stoję obok niej z szerokim uśmiechem i obejmuję ją ramieniem. Byliśmy szczęśliwi. Czemu to szczęście nie mogłoby trwać już zawsze?
Odkładam zdjęcie na szafkę nocną i chowam twarz w dłoniach. Tak bardzo za nią tęsknię.
- Ej Mellark, nie uwierzysz! - do mojego pokoju wpakował Finnick.
- Czego? - warknąłem. Od mniej więcej trzech tygodni, zapomniałem jak to być miłym dla innych.
- Zgadnij kto przyszedł! - krzyknął uradowany.
- Anne z żelkami? - spojrzałem na niego z nadzieją.
- Nie, twoja panna!
- Katniss? - spojrzałem na niego zszokowany.
- Nie, Effie. - powiedział spokojnie. Zawiedziony spuściłem głowę. - No jasne ,że Katniss!
- Co ona tu robi? - szybko wstałem z łóżka.
- Skąd mam wiedzieć? Słyszę ,że ktoś wchodzi do domu a jako ten dobry pan domu. - wyszczerzył się. - poszedłem sprawdzić. I co? Annie z Johanną przyprowadziły tu Katniss! - zaczął pchać mnie w stronę garderoby.
- Co mam robić?
- Idź się umyj bo cuchniesz gorzej jak na kanały w Kapitolu i ubierz się jakoś w miarę normalnie. - zlustrował mnie wzrokiem. - i się ogól.
- Okej. - zostawiłem go w mojej sypialni i pobiegłem do łazienki.

----
Nie było rozdziału od ponad miesiąca za co bardzo was przepraszam. 
Wiem, rozdział jest krótki i kiepski. Nie mam w ogóle weny dlatego nie wiem kiedy pojawi się następna część. Postaram się wstawić jakiś rozdział w ferie (1.02. - 14.02)

Pozdrawiam,
Yoo9622.

17 komentarzy:

  1. Rozdział jest fajny. Super ze go dodałas nie mogłam się już dozcekac. Życzę Ci naprawdę dużo, naprawdę ogromnej ilości weny, powodzenia w następnym rozdziale.
    P.s. Nie przejmuj się że tak długo piszesz jesteśmy cierpliwi i poczekamy. No może nie wszyscy, ale większość. 😉😃

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny rozdział. Cieszę się, że tak namieszałaś w ich życiu. To nic, że nie masz weny, i tak pisanie wychodzi Ci świetnie. Naprawdę gratulacje. Nie przejmuj się poprzednimi komentarzami, jak w siebie uwierzysz to naprawdę rozdziały wychodzą Ci perfekcyjnie. Może nie jesteś zawodową pisarką, ale na pewno masz szanse na zostanie nią. Pisz tak długo jak się da, tak jak książka. Nie trać nadzieji w połowie, bo druga część będzie jeszcze lepsza. A gdy napiszesz do końca swoją "książkę", to potem będziesz to czytać, i zauważysz że nie chciało Ci się pisać, ale dotrwałaś do końca. I wtedy znajdziesz następną motywację. Więc pisz, wena sama przyjdzie z czasem. A rozdział naprawdę cudowny, gdy się nie starasz i tak wychodzi Ci to idealnie. Myślę że ja, oraz inni czytelnicy także poczekają tyle ile trzeba,ponieważ twoja historia jest naprawdę niezwykła. Więc pozdrawiam, życzę Ci dużo weny oraz pomysłów i czekam z niecierpliwością na nowy piękny rozdział:*.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega. Coś podejrzewam że będzie albo kutnia, albo wielki pogodzenie Katniss i Peety. Albo jedno i drugie. Tak czy siak będzie ciekawie.
    Pozdrawiam.
    Rue Alison♡
    Zapraszam także do siebie:
    katniss-i-peeta-dalsze-losy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jutro skomentuję rozdział!! Tymczasem...
    Inteligenta ja wykombinowała jak może nominować Cię do LBA i nie złamać zasady, że nie nominuje się osoby, która nominowała Ciebie... także... ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LBA (znów) :D
    Tu pytania:
    http://losyfinnickaiannie.blogspot.com/2016/01/lba-x3.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny rozdział jak każdy ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominuje Cię do LBA http://igrzyskaoczamipeetymellarka.blogspot.com/2016/01/hejka-przepraszam-ze-mnie-tak-dugo-nie.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakim cudem nie znalazłam tego bloga wcześniej?!?!!?!?!? Dodaję do zakładek xd
    PS. Spróbuj pisać cały czas w jednym czasie. Gdzieniegdzie widzę, że piszesz czasowniki w czasie teraźniejszym, a rozdział jest w większości w czasie przeszłym. (Zaparzam herbatę - nie jestem pewna, ale to słowo chyba miałoby pochodzić od "zaparzyć", a w twoim stylu wygląda, jakby był czasownikiem dokonanym, który się dzieje w tej chwili (o,o). W czasie teraźniejszym będzie to "parzę herbatę", a w czasie przeszłym "parzyłam herbatę" lub "zaparzyła herbatę". :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest cudowny i naprawdę jestem ciekawa jak to się wszystko rozwinie... Obecnie też będę miała teraz ferie wiec ostrzegam, że będę naprawdę codziennie sprawdzać czy jest nowy rozdzial wiec mam nadzieję ze wywiazesz się z obietnicy i dodasz rozdzial a może nawet dwa ;-)
    PS. Nie wiem czy tak wypada ale jeśli potrzebujesz pomocy przy prowadzeniu tego bloga to z ogromną chcęcią bym ci pomogła :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o kontakt ze mną to najlepiej na ten e-mail
      millynarrils@wp.pl

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o kontakt ze mną to najlepiej na ten e-mail
      millynarrils@wp.pl

      Usuń