niedziela, 6 września 2015

Rozdział 57 "Nie dadzą nam spokoju"

Miała być normalna notka a wyszło kiepskie +18. Następna notka w środę. 
Budzi mnie zapach świeżego chleba. Mozolnie wstaję z łóżka, zakładam szlafrok i schodzę na dół. 
Nasza kuchnia zmieniła się w pokój spotkań, są tu dosłownie wszyscy nasi przyjaciele. Haymitch, Effie, Susan, Johanna, Annie, Mia i Peter siedzą przy stole a Peeta coś pichci. 
- Dzień dobry, zapomniałam o jakimś ważnym wydarzeniu? - Mówię zaspanym głosem i siadam koło Annie. 
- Wyobraź sobie ,że twój chłopak dzwonił do mnie o trzeciej w nocy i kazał przyjeżdżać do dwunastki. - Skarży się Effie.
- A mogę wiedzieć po co? - Wpycham w siebie bułkę serową. 
- Uznałem ,że Haymitchowi się przydadzą wakacje. - Tłumaczy blondyn.
- Bąbel zamiast spać to po nocach o Haymitchu myśli. - Johanna zabiera moją kawę i bierze duży łyk.
- Mam być zazdrosna? - Ciepło się uśmiecham. 
- Nie, kochanie. - Mój ukochany podaje mi nową kawę i całuje mnie w policzek.
- Czemu mam przeczucie ,że to ma związek z tym problemem Peetera? - Pyta Johanna. 
- Jakim problemem? - Pyta Effie.
- Fajnie by było wiedzieć, wiem tylko ,że Peeta chce zbawić świat i mu pomaga. - Dziewczyna wzrusza ramionami.
- Peeter, tłumacz się. - Effie uważnie lustruje brata Peety.
- Moją matką jesteś ,że tłumaczyć Ci się muszę? - Warczy.
No pięknie, Trinket musiała wyskoczyć z tym tłumaczeniem się. Teraz pewnie wybuchnie jedna wielka kłótnia. 
- Dzisiaj Katniss będzie zajęta więc nie macie co liczyć ,że zostanie z Willem. - Blondyn obejmuje mnie od tyłu i całuje w szyje.
- Ej bąbel, nie przy stole, tu się je. - Peeter mówi ze stoickim spokojem.
- Czemu Katniss będzie zajęta? - Effie wbija wzrok w mojego ukochanego. 
- Bo musimy spędzić trochę czasu razem. 
- Już widzę wasze spędzanie czasu, Katniss będzie jęczeć a łóżko skrzypieć. - Effie krztusi się kawą a ja robię się czerwona jak burak. 
- Peeter! - Skrzeczy Trinket. 
- Słucham. 
- A idź do diabła. 
- Z tobą zawsze. - Jedną rękę wplata w swoje włosy, przygryza dolną wargę i puszcza kobiecie oczko. Dziewczyna Haymitcha chwyta za wazon i całą wodę razem z kwiatkami wylewa na głowę starszego Mellarka.
- Ej, to moje kwiaty! - Johanna przybiera minę w stylu "Zaraz zginiesz".
- Ze mną wszystko dobrze, dzięki ,że się o mnie martwicie. - Brat mojego ukochanego kręci głową dzięki czemu wszystko jest w wodzie. 
- No i co zrobiłeś? Teraz to sprzątaj. - Mason rzuca w niego ścierką. 
- Wina Effie, ona to na mnie wylała. - Ścierka ląduje na głowie kobiety.
- Przepraszam bardzo ale to dom Katniss. - Filigranowa kobieta rzuca we mnie ścierką. W każdym razie miała we mnie trafić, zamiast tego trafiła w Peetę. 
- Miłej zabawy ze ścierką, my idziemy. - Blondyn odkłada ścierkę na stół, łapie mnie za rękę i ciągnie do drzwi. 
- Mam w piżamie iść? - Chichoczę. 
- Dla mnie możesz iść nawet nago. - Przyciąga mnie do siebie i czule całuje.
- Zaraz przyjdę. - Całuję chłopaka w policzek i znikam na górze. 
Gdy jestem już w pokoju, zrzucam z siebie koszulę nocną i wchodzę do łazienki. Biorę szybki, ciepły prysznic. 
Ciekawe co wykombinował Peeta. Może chce mi wynagrodzić to ,że ostatnio prawie nie spędzaliśmy ze sobą czasu. Cóż, wszystkiego się dzisiaj dowiem. Mam ogromne szczęście ,że trafiłam właśnie na Peete. Nie znam takiego drugiego chłopaka. 
Zmywam z włosów szampon, wychodzę z prysznica i wycieram się. Rozczesuję włosy i owinięta ręcznikiem wychodzę z łazienki. 
Blondyn siedzi na łóżku i z szerokim uśmiechem się we mnie wpatruje. Ja jak zawsze głupio się rumienie. Podchodzę do szafy i zaczynam szukać czegoś w co się mogę ubrać. Czuję coś ciepłego na szyi, to usta Peety. Odwracam się twarzą do ukochanego, zarzucam mu ręce na szyję i czule całuję. 
Ręce chłopaka błądzą po moich plecach. Jedną rękę zanurzam w jego blond włosach a drugą trzymam na jego karku. Ukochany lekko unosi mnie do góry, wtedy ja nogi zaplatam na jego biodrach. Pocałunki chłopaka przenoszą się na moją szyję, z moich ust wydobywa się cichy jęk. Blondyn idzie ze mną w kierunku łóżka nie przestając mnie całować. Delikatnie kładzie mnie na nim a sam kładzie się na mnie. Przez chwile patrzy niepewnie w moje oczy, jakby szukał zgody. Więc gdy delikatnie kiwam głową na "tak" ponownie zaczyna mnie całować. Jedną ręką chłopak masuje moje udo a drugą się podpiera. Mój ręcznik ląduje na drugim końcu pokoju. Nie pozostaje Peecie długo dłużna i rozpinam guziki od jego koszuli. Idzie mi to sprawnie więc już po chwili ona również leży na podłodze. Zostały jeszcze spodnie. Z nimi jest mały problem ale po chwili one leżą koło jego koszuli. Jego pocałunki schodzą na szyję oraz piersi. Jedną rękę wplatam w jego blond włosy a druga zaczyna spacer po jego ciele. Już po chwili oboje jesteśmy nadzy. 
- Antykoncepcja, mówi wam to coś? - Do pokoju jak gdyby nigdy nic wchodzi Peeter.
- Wyjdź! - Wrzeszczy Peeta.
- On no nie wiem. Lepiej popilnuję was żebyście nie zrobili czegoś głupiego. - Starszy Mellark siada na fotelu. 
- Peeter, wyjdź! - Warczę. 
- Co tu się dzieje? - Do pokoju wpada Johanna. Super, jeszcze jej tu brakowało. - Peeta, niezły tyłek. 
- Johanna! 
- Ja Cię tu komplementuje a ty na mnie wrzeszczysz. 
- Możecie się tak nie drzeć? - Jeszcze Effie tu brakowało. - Johanna, Peeter, za mną. Ja nic nie widziałam i wy też nic nie widzieliście. - Trinket czerwona jak burak wypycha ich z pokoju. 
- Nawet w spokoju czasu ze swoją dziewczyną nie mogę spędzić. - Cedzi Peeta przez zaciśnięte zęby i wstaje z łóżka. 
- Nie dadzą już nam spokoju, prawda? - Pytam zrezygnowana. 
- Znając mojego brata to nie. - Blondyn podchodzi do mnie i całuje w policzek. - Przepraszam.
- Przestań, równie dobrze mogę Cię przepraszać za Johannę. - Składam na jego ustach namiętny pocałunek po czym się ubieram. Zakładam zwykłe czarne spodnie i szarą bluzę, włosy wiążę w warkocz. Razem schodzimy na dół gdzie nadal są wszyscy nasi przyjaciele. Na nasz widok wszyscy wybuchają śmiechem. 
- Coś się stało? - Pytam zmieszana. 
- Peeta ma bardzo fajną fryzurę a ty jesteś cała czerwona. - Duka Johanna przez śmiech. 
- Bardzo śmieszne, tobie też kiedyś zrobię najazd na pokój jak będziesz... no wiesz. - Warczę.
- Nie wiem, dokończ swoją wypowiedź. - Dziewczyna mówi przez śmiech.
- Lepiej już chodźmy. - Blondyn ciągnie mnie do drzwi. 

14 komentarzy:

  1. Nieźle szkoda ze rozdziały są tak rzadko

    OdpowiedzUsuń
  2. Płacisz mi za lekarza: psychiatre i za to że głowe sb rozbiłam. Pozdro z podłogi. Fajny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne szkoda że dopiero w środe następny rozdział ale czekam z ciekawością

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieźle szkoda ze rozdziały są tak rzadko

    OdpowiedzUsuń
  5. zara jebne o podłoge xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Super. Czekam z niecierpliwością do środy. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super. Czekam z niecierpliwością do środy. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział. Czekam do środy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zawsze świetny rozdział ;) nie mogę doczekać się następnego (szkoda ,że w środę) czekam!! ;)
    -ika

    OdpowiedzUsuń
  10. Czemu nie ma kolejnego rozdziału ???

    OdpowiedzUsuń