sobota, 26 września 2015

Rozdział 68 "Wyprowadzka"

Dziesięć komentarzy - Nowy rozdział
Tą noc zaliczam do nieprzespanych. Gdy zasypiałam - budziłam się po zaledwie godzinie. Cały czas śniło mi się jedno - Effie Trinket wyczytująca imię i nazwisko mojej córki na dożynkach. Moje dziecko powoli szło do sceny a ja nie mogłam nic zrobić. Nie mogłam krzyczeć, płakać ani biec. Potem widziałam ją na arenie - zadźganą nożem przez innego trybuta.
O dziwo nie wrzeszczałam, budziłam się całą odrętwiała, zlana zimnym potem. Peeta nie schodził w nocy na dół. Jest na mnie wściekły i jest mu przykro, wiem to. Najgorsze jest to ,że kiedy jemu jest smutno - mi też jest. Muszę go przeprosić. Powoli zwlekam się z kanapy i idę na górę.
Peeta nie śpi, leży na boku i patrzy się w stronę drzwi od łazienki. Podchodzę bliżej.
- Cześć. - Jego głos jest chłodny.
- Peeta, przepraszam. Chodzi o to ,że... boję się ,że jak już to dziecko byłoby na świecie... mogłoby się coś mu stać. - Mówię cicho.
- Chodzi o igrzyska, tak? Boisz się ,że wylosowaliby nasze dziecko na igrzyskach? - Chłopak odwraca się tak ,że patrzy na mnie.
- Tak. - Wzdycham.
- Katniss, wiesz ,że one nie wrócą. A może... ty nie chcesz mieć dzieci ze mną? - Patrzy na mnie swoimi dużymi, smutnymi oczami.
- Chcę, Peeta. Naprawdę chce ale ten lęk jest o wiele silniejszy ode mnie. - Czuję ,że moje oczy się zeszkliły.
- Nie płacz tylko chodź tu. - Chłopak podnosi róg kołdry. Bez zastanowienia wchodzę pod nią i wtulam się w blondyna.
- Nie musisz się tego bać. Razem pokonamy wszystkie twoje lęki i strachy. - Całuje mnie w czoło.
- Nie jesteś na mnie zły? - Zerkam na niego.
- Nie kochanie, nie jestem. Nie powinienem się w ogóle wściekać. Masz swoje zdanie a ja powinienem je uszanować. Chcę żebyś wiedziała ,że do niczego nigdy nie będę Cię zmuszał, skoro nie chcesz mieć dzieci - to ich nie będzie, tylko proszę, nie kłóćmy się już. - Blondyn mocniej mnie przytula. Na potwierdzenie przeprosin zaczynam go namiętnie całować.
- Peeta, chce mieć z tobą dzieci, tylko nie teraz. Nie jesteśmy małżeństwem, nie mieszkamy razem a ja sama nie dam rady wychować tego dziecka. - Mówię gdy oderwiemy się od siebie.
- Dobrze, ale po ślubie będziemy mieć dzieci, obiecujesz? - Patrzy na mnie z nadzieją.
- Tak, obiecuję. - Całuję go w policzek. - A teraz... chodź na śniadanie, umieram z głodu. - Z uśmiechem wstajemy i idziemy do kuchni.
Peeta gotuje naleśniki a ja siedzę na stole i uważnie go obserwuję. Moją uwagę przykuwają wielkie pudła przed moim domem przysypane jesiennymi liśćmi. Pewnie dziewczyny robią porządki. Pudła stoją koło mojego drzewa z orzechami na którym teraz pałęta się wredna wiewiórka i zjada mój orzech. Ten jeden raz jej nie przegonię.
Do domu jak strzała wbiega Susan.
- Cześć! Mellarki, gdzie jesteście?! - Krzyczy z przedpokoju.
- Kuchnia! - Odkrzykuję.
Dziewczyna w mgnieniu oka zjawia się w pomieszczeniu.
- Katniss, dziękuję za gościnę ale czas stanąć na własne nogi. Przeprowadzam się do Kapitolu. - Dziewczyna ze szczęścia aż dostała wypieków.
- Ale... coś się stało? - Pytam zszokowana.
- Och nie, kochana. Po prostu mam chłopaka w Kapitolu a z doświadczenia wiem ,że związki na odległość nie wypalają. - Matko, ta dziewczyna jest bardzo szalona. Jeszcze wczoraj nie słyszałam ,że ktoś jej się podoba a teraz ma już chłopaka i się do niego przeprowadza...
- A można wiedzieć kto jest wybrankiem twojego serducha. - Staram się brzmieć normalnie.
- Gale. - Na usta czarnowłosej wkradł się wielki uśmiech.
- Hawthorne? - Pyta Peeta.
- No tak, Gale Hawthorne. - Susan podbiega do mnie i mocno przytula. Matko... ona i Gale. Współczuję jej ale cóż... serce nie sługa. Moje wybrało Peete (z czego bardzo się cieszę) a jej wybrało Hawthorne. Trudno, jest moją przyjaciółką i będę ją wspierać nawet jeśli nie popieram tej decyzji.
- Jesteś... pewna ,że go kochasz? - Peeta z wrażenia usiadł na krześle i ręką przeczesuje swoje włosy.
- No oczywiście, jak tego ,że ty kochasz Katniss. - Dziewczyna chichocze. - W każdym razie... Peeta pomógł byś mi zanieść walizki i pudła do poduszkowca?
- Jasne tylko po śniadaniu. Zjesz z nami? - Blondyn robi kolejną porcję naleśników.
- Nie, już jadłam, ale dziękuje. Jak coś to jestem w domu Katniss. - Szczęśliwa wybiega z domu.
Dziwnie będzie teraz bez Susan. Już nie będzie miał kto mnie pocieszać, droczyć się z Johanną i cieszyć z Annie. Do tego, Sus przeprowadza się do Gale... tego bezdusznego człowieka który zabił moją siostrę i celował z pistoletu do Peety. Z jednej strony cieszę się jej szczęściem ale z drugiej cholernie jej współczuję. Ona zasługuje na kogoś lepszego... ale cóż, serce nie sługa. Będę ją wspierać nawet jeśliby była z pięćdziesiąt letnim facetem. Jest moją przyjaciółką a przyjaciół się wspiera.
- Co taka zamyślona jesteś? - Blondyn stawia przede mną talerz z naleśnikami i całuje mnie w policzek.
- Myślisz ,że Gale nie skrzywdzi Susan? - Wzdycham.
- Myślę ,że jakby ją skrzywdził to wylądowałby w czarnym worku. Susan ma taką obstawę ,że skrzywdzenie jej nie obeszło by się bez echa. - Uśmiecha się lekko.
- Może i masz rację... - Czuję ,że o czymś zapomniałam, tylko o czym. Już wiem! - Miałam iść na spacer z twoją mamą i dziewczynkami. - Otwartą ręką uderzam się w czoło.
- Masz jeszcze czas jest... czternasta. - Peeta wybucha śmiechem.
- Z czego się cieszysz? - Lekko się uśmiecham. Uwielbiam jego śmiech.
- Matka Cię zabije. Albo ewentualnie oszczędzi ze względu na mnie. - Duka przez śmiech. Patrzę na niego pytająco. - Ona nienawidzi jak się ktoś spóźnia. - No super, to mnie pocieszył.
- Kochanie, lecę się przebrać i spadam do twojej mamy. Chcę jeszcze pożyć. - Całuję go przelotnie w usta i idę do swojego domu.
Mój dom wygląda jakby przeszło przez nie tornado. Tylko pozbijanych naczyń brakuje. Idę na górę, do swojego pokoju. Mój pokój to teraz chyba jedyne miejsce w tym domu gdzie jest czysto. Z szafy wyjmuję czarne spodnie i błękitną bluzkę z krótkim rękawem z kieszonką na prawej piersi. Związuję włosy w warkocz i idę do Pani Mellark.
Jest szansa ,że przeżyję, nie umawiałam się z nią na konkretną godzinę. Cieszę się ,że moje relacje z Panią Mellark trochę się polepszyły. Jest szansa ,że Peeta nie będzie musiał słuchać paro godzinnych wykładów o tym dlaczego powinien ze mną zerwać i dlaczego nie jestem dla niego odpowiednia.
Powoli zbliżam się do piekarni Państwa Mellark. Paul grabi liście a Delly siedzi na ławce przed piekarnią, głaszcze brzuch i przygląda się narzeczonemu. Wyglądają tak... rodzinnie.
- Cześć Katniss! - Złotowłosa do mnie macha.
- Cześć! - Odmachuje i wchodzę do piekarni.
W tym budynku - jak zawsze pięknie pachnie pieczywem. Pani Mellark stoi przy kasie i obsługuje ostatniego klienta. Ostatnią klientką jest niezdecydowana starsza Pani. Pokazuje coś palcem a gdy mama Peety to przynosi - ta się rozmyśla i każe przynieść coś innego. Matko, jeszcze nikt tak nie wydziwiał. To za dużo ziaren - to za mało, ten za duży - ten za mały. Ja na miejscu Pani Mellark dawno bym straciła cierpliwość i wepchnęła jej zwykły chleb. W końcu dzieje się cud - Starsza kobieta zdecydowała się na chleb z małą ilością ziaren.
- Witaj, Katniss. - Pani Mellark mnie przytula.
- Dzień dobry, idziemy? - Ciepło się uśmiecham.
- Oczywiście, a gdzie są dziewczynki? - Kobieta rozgląda się po piekarni.
- Jeszcze po nie nie poszłam. - Tłumaczę. Matka Peety odkłada fartuszek, mówi coś do męża i wychodzimy. Najpierw idziemy po Mie ,ponieważ do niej mamy bliżej. Przez całą drogę do domu rodziny Abernathego, Pani Mellark opowiada o swojej młodości. Jak się poznała z Panem Mellarkiem, opowiedziała też pare ciekawych historii z dzieciństwa Peety, Peetera i Paula. Co prawda nie było tego dużo -  Wtedy obchodziła ją tylko piekarnia, ale zawsze coś.
Drzwi otwiera nam Haymitch. Mia jak na zawołanie zbiegła z góry ubrana w ciepłą kurtkę. Zaraz potem idziemy do mojej mamy po Lily. Gdy już jesteśmy wszyscy w kupie idziemy na plac zabaw. Lily i Mia biegną przed nami, trzymając się za ręce i śpiewając jakąś piosenkę.
- Katniss, cieszę się ,że jesteś z moim synem. - Pani Mellark ciepło się uśmiecha. Ta kobieta coraz bardziej mnie szokuje.
- Cieszą mnie te słowa. - Lekko się uśmiecham. Staram się ukryć zdziwienie które na pewno widać na mojej twarzy.
- Czemu jesteś taka zdziwiona? - Najwyraźniej nie dość się starałam.
- Dziwią mnie... te słowa wypowiedziane przez Panią. Nigdy Pani jakoś szczególnie nie pałała sympatią do mnie. - Kolejna część z serii "Zaraz wyląduję w czarnym worku".
- Katniss, to było dawno i nie prawda. Byłam wtedy głupia i zapracowana. Poza tym wściekało mnie gadanie Peety o tobie, wiesz "Katniss dziś na mnie spojrzała", "Katniss miała dziś ciemnobrązową bluzkę", "Och, jaka ona piękna" - Mama blondyna wybucha śmiechem za to ja się rumienie jak głupia.
- Żartuje Pani z tym co gadał Peeta, prawda? - Uważnie jej się przyglądam.
- A jak myślisz? Mój syn siedział przy oknie w piekarni i tylko patrzył aż będziesz przechodzić. - Lekko się uśmiecha.
- Nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać. - Śmieję się cicho.
Dochodzimy do placu zabaw. Ja i Pani Mellark siedzimy na ławce a dziewczynki huśtają się na huśtawkach. Mama Peety opowiada mi o tym jak mój ukochany specjalnie spóźniał się do piekarni by wymigać się od roboty. Ja dla odmiany opowiadam jej o moich zabawach z Prim i polowaniach z tatą. Siedzimy tak jeszcze około trzech godzin, potem odprowadzamy Lily i Mie i rozchodzimy się do domów.

15 komentarzy:

  1. Czadowy! !!! Komentować bo chce next!!! - ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, cieszę się że Katniss i Pani Mellark się dogaduja, i fajnie by było jakby Katniss przeprowadziła się do Peety i wogóle. ;):):):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. następny rozdział poproszę

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny trochę za dużo lukru. Zrób coś żebym nie mogła się oderwać, plis.
    Czekam, pozdrawiam i weny życzę.
    R.A♥
    katniss-i-peeta-dalsze-losy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział fajny :) Zwłaszcza końcówka... ledwo wstrzymywałam uśmiech, kiedy czytałam jak pani Mellark o zachowaniu Peety :)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
    Zapraszam do mnie:
    http://losyfinnickaiannie.blogspot.com/
    http://zyciefanny.blogspot.com/

    Życzę dużo weny i pozdrawiam
    love dream

    OdpowiedzUsuń
  7. Super roździał i coś myśle że Peeta niedługo oświadccczy się Katniss xd
    Czekam na nest

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy następny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie chce być wredna, czy coś ale kiedy będzie następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, dzięki za szybką odpowiedź, weny rzycze i powodzenia. :-) ;-)

    OdpowiedzUsuń