Następny rozdział pojawi się jak będą cztery komentarze.
(Dziękuje za pięćdziesiąt komentarzy!)
Razem z trybutami idziemy długim, szarym korytarzem. Wsiadamy do dużej windy która kojarzy mi się z tatą... i wypadkiem. Boję się tego miejsca, choć wiem ,że jest to jedyne bezpieczne miejsce podczas wojny. Peeta trzyma mnie za rękę ale to mi nie pomaga. Ile będę musiała tu siedzieć, tydzień, miesiąc, rok? Z zamyślenia wybija mnie Peeta.
- Kochanie, wszystko dobrze? - Pyta czułym głosem.
- Ile będziemy musieli tu siedzieć? Ten dystrykt kojarzy mi się z wszystkim... co złe. - Odpowiadam ze smutkiem w głosie.
Blondyn nie odpowiada. Całuje mnie w czoło i mocno przytula. Nagle winda się zatrzymuje. Przerażona spoglądam w stronę blondyna. Nagle orientuje się ,że winda się otwiera. Oddycham z ulgą. Wychodzimy z niej i idziemy w stronę pokoju burmistrza. Boję się bardziej niż podczas siedemdziesiątych czwartych igrzysk, chociaż wiem ,że nie mam się czego bać. Moja maska którą nosiłam od śmierci taty do śmierci Prim spadła. Kiedyś bez problemu ją nosiłam a teraz nie mogę jej nawet utrzymać. Maska ta wypadła i z powrotem nie potrafię jej podnieść. Jestem za słaba.
Przed drzwiami stoją ochroniarze burmistrza. Nie wiem po co, przecież i tak nikt nieproszony nie wejdzie do tego dystryktu.
- Pan Peeta Mellark, tak? - Pyta się ochroniarz.
- Tak - Odpowiada.
- Proszę tędy, państwo również proszę wejść. - Odzywa się ponownie.
Wykonujemy polecenie i wchodzimy do strzeżonego pokoju.
- Witam Panie Mellark - Mówi burmistrz.
- Witam, tak jak ustalaliśmy to są trybuci oraz ich mentorzy - Odpowiada blondyn.
- Dobrze, proszę usiąść. Musimy omówić parę spraw - Odzywa się elegancki mężczyzna.
Siadam koło blondyna i splatam nasze ręce.
- Czyżby Panna Everdeen? - Pyta się mężczyzna.
- Tak - Odpowiadam.
Burmistrz chodzi w jedną stronę oraz w drugą. Z tego wynika ,że jest zły.
- Przedstawię wam zasady naszego dystryktu - Po chwili mówi. - Musicie nosić stroje obowiązujące w tym dystrykcie, znajdziecie je w pudłach które leżą w tym pokoju. Są one podzielona na mężczyzn, kobiety oraz dzieci. O dwudziestej drugiej jest cisza nocna, wszyscy muszą być w swoich pokojach. Oraz ostatnia, najważniejsza, musicie zachować spokój, nie biegać po korytarzach oraz słuchać moich rozkazów, szczególnie teraz kiedy może wybuchnąć kolejna wojna. - Wyjaśnia burmistrz.
Nagle włącza się telewizor. Kobieta która widnieje na ekranie to Paylor.
"Witajcie mieszkańcy Panem. Parę godzin przed igrzyskami zostali uprowadzeni przez mentorów, trybuci."
- Skąd ona wie ,że to my? - Pytam się jednak nie poznaję odpowiedzi.
" Jeżeli wiecie gdzie są tegoroczni mentorzy oraz trybuci, proszę o poinformowaniu mnie o tym. A wy mentorzy macie czas do jutra by oddać trybutów. Dziękuje za uwagę"
- Nie oddacie nas, prawda? - Pyta Yuuna.
- Oczywiście ,że nie - Automatycznie odpowiada Peeta.
- Weźcie nowe ubrania i udajcie się na dziesiąte piętro w celu odnalezienia swojego pokoju - Mówi burmistrz - Pan Mellark i Pani Everdeen mają pokój razem oraz Pan Abernathy i Pani Trinket.
Razem z Johanną i Effie idziemy do kartonu z kombinezonami. Nie przebieram się tu, nie zamierzam się przebierać przed trybutami, mentorami oraz burmistrzem. Razem z Peetą, Johanna, Haymitchem, Effie oraz Annie i jej synkiem Willem idziemy w stronę windy. Pierwszy raz widzę synka Annie. Wygląda jak mały Finnick, ma błękitne oczy oraz blond włosy a w rączce trzyma zabawkę która wygląda jak trójząb. Annie zauważa ,że się patrze na jej synka.
- Chcesz potrzymać Willa? - Pyta Annie z szerokim uśmiechem.
Kiwam głową. Ruda kobieta podaje mi swojego małego synka na ręce. Will patrzy na mnie swoimi pięknymi, błękitnymi oczkami. Po chwili ciągnie mnie za warkocz i się śmieje. Zaczynam go łaskotać dzięki czemu jeszcze bardziej się śmieje. Gdy podnoszę wzrok zauważam ,że wszyscy się na mnie patrzą. Effie wyciera łzy a Peeta szeroko się uśmiecha. Jeżeli myśli ,że zmieniłam zdanie co do dzieci to się myli. Polubiłam Willa ale na tym kończy się moja przygoda z dziećmi. Trzymam chłopczyka do puki nie dochodzimy do pokoju mojego i Peety. Na pożegnanie łaskoczę Willa i całuje go w malutkie czoło. Chłopczyk zaczyna się śmiać a ja oddaję go Annie. Łaskoczę go jeszcze przez chwilę z wszyscy dookoła się uśmiechają.
- Do widzenia - Szeroko się uśmiecham do chłopczyka po czym odchodzę.
- Katniss... - Peeta całuję mnie w policzek. Wiem co chce mi powiedzieć więc przytulam się do niego. Po chwili się od niego odsuwam. Effie cała zapłakana podchodzi do mnie i mocno mnie przytula. Nie wiem o co im chodzi, nie mogę już się bawić z dzieckiem bez zmienienia zdania?
- Effie, wszystko dobrze? - Mówię.
- Ależ naturalnie, tylko ty tak pięknie wyglądasz z Willem - Mówi kobieta po czym wybucha jeszcze większym płaczem.
- Wiem do czego zmierzasz, nie chce mieć dzieci i zdania nie zmienia - Mówię do Effie po czym się odsuwam. Uśmiech z twarzy Peety zniknął. Podchodzę do blondyna i całuję do w policzek. Blondyn ani drgnie. Stoi i patrzy na mnie smutnym głosem.
- Wszystko dobrze? - Pytam się blondyna i staram się uśmiechnąć.
- Tak. - Odpowiada głosem bez żadnych uczuć.
Effie zaczyna jeszcze bardziej płakać po czym pobiegła do Haymitcha i mocno go przytuliła.
Wchodzę do pokoju i zaczynam się przebierać, zaraz po mnie wchodzi Peeta.
- Katniss... Dlaczego nie chce...
- Boję się ,że sobie nie poradzę. A poza tym nie nadaje się na matkę - Nie daje blondynowi dokończyć.
- A to na korytarzu to co? Nie widziałaś jak Will śmiał się do ciebie, wyglądałaś na szczęśliwą - Mówi Peeta smutnym głosem.
- Przez chwilę go trzymałam, gdybym musiała się zajmować dzieckiem cały czas... nie dałabym rady - Odpowiadam również smutnym głosem.
- Annie jest sama i daje sobie doskonale a my bylibyśmy we dwoje - Peeta siada koło mnie na łóżku.
- Nie chce mieć dzieci, możemy już o tym nie rozmawiać? - Po moich policzkach spływają łzy które natychmiast wyciera blondyn.
- Przepraszam - Peeta mocno mnie przytula i całuje w czoło.
Cudowny rozdział!!!:)
OdpowiedzUsuńIm więcej rozdziałów tym bardziej się w nią wciągam. Na fb czekam na zapowiedź dalszych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść
OdpowiedzUsuńCoraz lepsze i lepsze. Czekam na kolejny rozdział. ��
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział taki wzruszający ;(
OdpowiedzUsuń