-Wiem ,że to ty, Katniss - Szeroko się uśmiechnął
Peeta odwrócił się twarzą w moją stronę po czym mnie pocałował. Nie protestowałam.
-Katniss, kochasz mnie?
Jego głos jest dziwny. Nie mogę z niego wyczytać żadnych uczuć.
-Tak - Uśmiechnęłam się. Peeta odwzajemnił uśmiech.
-Od kiedy? - Niebieskooki spojrzał się na mnie i złapał mnie za rękę.
Nie wiem co odpowiedzieć. Nie powiem przecież ,że kocham go od wygrania siedemdziesiątych czwartych igrzysk głodowych.
-Kocham od zawsze.
Blondyn wyciągnął czerwone pudełko i klęknął.
-Katniss Everdeen, zostaniesz moją żoną? Wiem ,że to za szybko ale już za długo żyliśmy osobno. - Jego piękne niebieskookie oczy zaczęły się błyszczeć. Z początku nie wiedziałam co odpowiedzieć ale w końcu udało mi się powiedzieć "Tak". Wyciągnęłam do Peety rękę. Założył mi na palec pierścionek po czym mocno mnie przytulił. Już niedługo będę Katniss Mellark, żoną Peety Mellarka.
-Kochanie, skoro mamy być małżeństwem chyba powinniśmy zamieszkać razem - W głosie Peety było słychać zarówno radość jak i troskę.
-Tak, zamieszkajmy u Ciebie. Mój dom za bardzo przypomina mi Prim, mamę, igrzyska. - Wymawiając imię mojej siostry po policzku spłynęła mi łza, którą od razu zauważa Peeta. Mocno mnie przytula.
-Dobrze, pomogę Ci się spakować - Blondyn uśmiecha się, oczywiście nie pozostaje mu dłużna i odwzajemniam uśmiech.
-Ty idź do łazienki a ja pójdę do sypialni - powiedziałam radośnie.
-Tak jest szefowo - Blondyn się zaśmiał i poszedł do łazienki.
Wyciągam z szafy dużą, granatową walizkę, położyłam ją na łóżku by było łatwiej do niej pakować rzeczy. Najpierw spakowałam wszystkie ciuchy. Zeszłam na dół do piwnicy po kartony. Znalazłam dwa duże i cztery trochę mniejsze. Usłyszałam otwierające się drzwi, to Haymitch.
-Co tu robi tyle kartonów, Katniss przeprowadzasz się? - Pyta się dawny mentor.
Schodzę na dół z pudłami. Stawiam nogę za nogą, każdą coraz niżej.
-Przeprowadzam się do mojego narzeczonego - Odpowiadam ledwo łapiąc oddech w pucach.
-Narzeczonego? Jesteś z Peetą? - Nietrzeźwy Haymitch uniósł wysoko brwi.
Jest tak upity ,że chyba zaraz się przewróci. Z łazienki wychodzi Peeta, w silnych rękach trzyma karton pełen moich kosmetyków, ręczników, szlafroków i całej reszty. Odkłada go, koło całkiem dużej górki pakunków. Na jego czole widać parę kropelek potu. Blondyn podchodzi do mnie i chwyta mnie w talii.
-Tak, jesteśmy razem. - Mówię to z uśmiechem po czym całuję Peete w policzek.
-Życzę dużo szczęścia na nowej drodze życia. - Dawny mentor uśmiecha się po czym podaje Peecie rękę a mnie przytula. - Ja już pójdę - Po chwili mówi. Znowu w domu zostałam tylko ja i Peeta.
Więcej pocałunków ♥ xd
OdpowiedzUsuń