czwartek, 6 sierpnia 2015

Rozdział 28 "Ośmiolatka"

Lily cały czas wtula się w Peete. Mówi ,że bardzo przypomina jej brata który został zabity przez Snow'a. Gdy Peeta idzie zrobić herbatę, dobre piętnaście minut musi przekonywać Lily ,że zaraz wróci i ,że ja się nią zajmę. 
- Proszę Pani, gdzie będę spać? - Pyta dziewczynka.
- Mów mi Katniss, gdzie chcesz, możesz spać u nas w sypialni, w salonie lub w pokoju gościnnym. - Mówię z uśmiechem.
Lily siada na moich kolanach i mocno przytula. 
- Bo ja... boję się ciemności. - Mówi dziewczynka a po jej policzku spływa łza.
- Możemy przynieść Ci lampkę lub będziesz spała przy zapalonym świetle. Boisz się czegoś jeszcze, robaczku? - Pytam ocierając jej łzy.
- Tak, boję się pająków. Kiedyś jak szłam w nocy do kuchni nadepnęłam na wielkiego, dużego, czarnego pająka. On był włosiany jak kot! - Mówi dziewczynka mocniej się do mnie przytulając.
- Mogę Ci obiecać ,że w tym domu żadnego pająka nie spotkasz. Peeta bardzo dba o porządek więc kurzu nie ma nawet pod szafką a jak robaczku wiesz pająki przyciąga brud, kurz. - Mówię po czym całuję ją w czoło.
Do pokoju wchodzi Peeta. Stawia kubki na stoliku i siada koło nas.
- Jedyną owłosioną osobą/rzeczą jaką w tym domu spotkasz to Haymitch. - Blondyn się śmieje i głaszcze Lily po głowię. 
- Haymitch to pies, prawda? - Pyta z nadzieją w głosie.
Razem z Peetą zaczynamy się śmiać. 
- No coś w ten deseń, tylko ten pies jest baardzo duży i czasem podpity. - Mówię przez śmiech.
Lily robi duże oczy.
- Nie lubię dużych psów, jeden mnie kiedyś ugryzł w pupę. Przez tydzień nie mogłam na niej siedzieć. - Robi smutną minę.
- Ten pies to nie do końca pies. - Wyjaśniam.
- Wilkołak? Wiedziałam ,że one istnieją! Wróżkę też macie? Tylko wiecie taką z różowymi skrzydełkami, brązowymi włosami, różowej sukience i różdżce. - Mówi z uśmiechem.
- W sumie to taką "wróżkę" też mamy. Nazywa się Effie tylko jest mały problem. Ona nie ma skrzydełek. Ma za to torebkę która potrafi zdziałać cuda. - Blondyn uśmiecha się.
- Jak nie ma skrzydeł to nie wróżka. - Mówi oburzona.
Patrzę na zegar by zobaczyć która godzina. Dochodzi dwudziesta druga. 
- Robaczku, jest już późno, musisz się wyspać jutro będziemy mieć gości. - Głaszczę dziewczynkę po głowie a ona mocniej mnie przytula.
- Zostaniesz ze mną? - Pyta się mnie Lily.
Przypomina mi się Turnee Zwycięzców, noc gdy dokładnie tanie samo pytanie zadałam Peecie.
- Oczywiście, robaczku. - Łaskoczę ją.
Peeta robi smutną minę, przynajmniej próbuje. Zamiast tego na jego twarzy pojawia się grymas.
- Lily, idź się umyć. - Mówi blondyn z uśmiechem.
Dziewczynka posłusznie poszła się umyć. Peeta włącza jakiś film. Siedzimy wtuleni w siebie. 
Tak szczerze to nie interesuje mnie ten film, ciesze się ,że po mimo powrotu mamy dla siebie czas. Siedzimy tak może z piętnaście minut. Do pokoju wbiega Lily. Jest przykryta ręcznikiem.
- Katniss, umyjesz mi głowę? - Pyta z nadzieją w głosie.
- Tak, robaczku. - Odpowiadam z uśmiechem.
Przecież Lily ma jedenaście lat czyli powinna sama umieć umyć sobie głowę. A może tak naprawdę nie ma jedenastu lat. Zanim zdążę się ugryźć w język pytam o to.
- Lily, ty na prawdę masz jedenaście lat? - Pytam. Wiem ,że to głupie pytanie, przecież po co miałaby kłamać. 
Ku mojemu zdziwieniu dziewczynka zaczyna się rumienić. Po rumieńcach Lily widać ,że kłamie. Lily jest niziutka ale wiem ,że niektóre dziewczynki są niskie. Effie też jest niziutka ale przecież widać ,że nie ma trzynastu lat.
- Przepraszam. - Dziewczynka zalewa się łzami. - Ja kłamałam bo wiem ,że w moim wieku nikt by mnie do pracy nie przyjął. Pracować można od osiemnastego roku życia a nie od ośmiu. - Kuca na podłodze i zaczyna płakać.
Jest mi jej szkoda, chciała dobrze. To nie jej wina ,że jej rodzice nie żyją i ,że babcia była chora i nie mogła pracować. Podchodzę do dziewczynki, przytulam i całuję w czółko. 
- Ja chce u was zostać, nie chce spać na ławce w parku ani w piwnicy wujka Mellarka. Prooszę mogę zostać u was? - Pyta i mocno mnie przytula.
- Oczywiście, robaczku ale Peeta i tak będzie musiał się o tym dowiedzieć. 
Dziewczynka kiwa głową na znak zgody. 
Myję głowę Lily około dwudziestu minut. Rozmawiamy, śmiejemy się. Gdy wychodzimy z łazienki i idziemy do salonu Peety tam nie ma. Pewnie położył się już spać. Zapalam światło i rozkładam kanapę. Lily nuci jakąś piosenkę i pomaga mi wyciągnąć spod mebla kołdrę, koc i dwie poduszki. Ścielimy kanapę i kładziemy się. Zostawiam włączoną lampę słoneczną którą dostałam od Beetee'go. Dziewczynka zasypia wtulona we mnie. Długo nie mogę zasnąć bo przeszkadza mi światło. Myślę o Peecie, Lily, Haymitchu i Effie, o samotnej Johannie, o Annie i jej synku. Myśląc o moich bliskich zasypiam.
-----
Rozdział pojawi się jutro albo o 12.00 albo o 22.00. 

4 komentarze:

  1. Słodka jest Lily ale bardzo mi jej szkoda :-/ czekam na kolejny rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka biedna mała Lily, szkoda mi jej. Ale Katniss umie się nią zająć. Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ! Coś czuję ,że Katniss zaczyna przekonywać się do dzieci ;)
    ~ika

    OdpowiedzUsuń