czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 35

Oczami Peety
Razem z Katniss i Mią od około godziny jesteśmy w domu Haymitcha i Effie. Jest to całkiem niezła willa. Jakby sprzedali ten dom mogliby wykarmić cały dwunasty i jedenasty dystrykt. 
Jest godzina dwudziesta druga trzydzieści dwie. Mia śpi, Katniss myje się a leżę na łóżku. Jutro są te nieszczęsne wybory. Dziewczyny znowu wychodzą na miasto a ja znowu będę się użerać z Peterem. 
Czuję coś ciepłego na policzku, to usta Katniss. 
- Mówiłem Ci już dzisiaj ,że Cię kocham? - Pytam z szerokim uśmiechem.
Dziewczyna udaje zamyśloną. 
- Hmm, dziś jeszcze nie.
- Bardzo Cię kocham, Katniss Everdeen. - Całuję ją w policzek.
- Ja Ciebie też kocham, Peeto Mellark. 
Usta ciemnowłosej i moje łączą się w namiętnym pocałunku. Języki zaczynają szalony taniec. Katniss siada na mnie okrakiem nie przestając mnie całować a moje ręce zaczynają spacer po jej ciele. Moje pocałunki schodzą na jej szyje. Szarooka wydaje z siebie cichy jęk. Już mam pozbywać się jej koszuli nocnej gdy z drzwi się otwierają i staje w nich Mia. Moja narzeczona zaplątała się w kołdrę i gdy chciała ze mnie zejść wylądowała na ziemi. 
Dziewczynka trzyma w ręce pluszowego misia.
- Nie mogę zasnąć. Mogę zostać u was? - Pyta słodkim głosem. 
- Oczywiście, robaczku. - Automatycznie odpowiada Katniss. 
Chryste, co ona sobie pomyślała jak zastała nas w takiej sytuacji. Rozumiem gdyby to była Johanna ale to małe dziecko! Jak powie Haymitchowi i Effie to będziemy mieć problemy. Już sobie to wyobrażam "Gorszycie mi dziecko!", "Co ja jej miałem powiedzieć jak spytała mnie co robił wujek Peeta z ciocią Katniss?!". 
Oczami Katniss
No po prostu pięknie. Teraz tylko mieć nadzieje ,że ona nie wiedziała o co chodzi. 
Wstaję z podłogi i podchodzę do Mii. Klękam przed dziewczynką a ona rzuca mi się na szyje. 
- Miałam zły sen. - Szepcze dziewczynka.
- Nie myśl o tym, to tylko zły sen. Chodź. - Wstaję, łapię dziewczynkę za rękę i prowadzę do łóżka. 
Mia kładzie się po środku i się we mnie wtula. Zasypiam. 
Budzą mnie promienie słońca przedzierające się przed zasłony. Mii i Peety już nie ma. Niechętnie wstaje z łóżka. Wlokę się do łazienki i biorę zimny prysznic. Dzisiaj dzień tortur - fryzjer oraz dalsza część zakupów a potem nieszczęsne wybory. 
Zakładam czarne obcisłe spodnie, Johanna na to mówi... chyba rurki oraz biały sweter z dużymi oczkami. Rękawy podwijam do łokci. Włosy związuje w warkocza. Z fryzurą nie staram się jakoś bardzo, i tak dziś idę do fryzjera. Psikam się jakimiś perfumami Effie i schodzę na dół. Słyszę śmiech Mii dochodzący z salonu więc tam się udaję. To co widzę wprawia mnie w śmiech. Mia siedzi na kolanach Peety i jest przez niego łaskotana. 
- Dzień dobry. - Mówię przez śmiech. 
- Katniss! - Dziewczynka do mnie podbiega i mocno przytula. 
- Dzień dobry, jak się spało? - Blondyn całuje mnie w policzek i promiennie się uśmiecha. 
- Dobrze a wam? - Również się uśmiecham. 
- Mi bardzo dobrze. - Odpowiada Peeta.
Mia pobiegła już na górę więc od niej odpowiedzi nie uzyskam.
~*~
Z dziewczynami już około godziny jestem u jubilera. Poznałam tam przemiłą kobietę. Nazywa się Susan, pochodzi z jedenastego dystryktu ale po obaleniu rządów Paylor przeprowadziła się do kapitolu. Jej koleżanka jest właścicielką tego sklepu i dzięki temu tu pracuje. Jej siostra brała udział w głodowych igrzyskach gdzie zginęła, podobno od jej śmierci nie ogląda głodowych igrzysk dzięki czemu nie zna ani mnie ani Johanny ani Effie. Nie powiem żeby ta informacja była dla mnie tragedią, niestety dla Effie jest. Przecież to nie jest na miejscu żeby ktoś jej nie znał. 
Wybrałam sobie jedną, srebrną bransoletkę i od około czterdziestu minut siedzę w miękkim fotelu przy kasie i czekam aż dziewczyny skończą wybierać biżuterię. Na szczęście nie siedzę sama. Co jakiś czas Susan się do mnie odzywa a koło fotela siedzi Mia która bawi się moją bransoletką. 
- Katniss! Musisz mi pomóc! - Krzyczy Johanna z drugiego końca sklepu. Jak poparzona zrywam się z fotela i biegnę do Johanny. Może jej się coś stało? Albo ktoś na nią napadł?
- Którą wybrać? Pomarańczową czy niebieską? - Pyta.
- Weź obie. Masz tyle pieniędzy ,że na pewno Ci starczy. - Cedzę przez zaciśnięte zęby. 
- Jesteś genialna! - Krzyczy radośnie i mocno mnie ściska. 
Tak mijają mi następne godziny.
-----
Rozdział jutro około 17.00.

5 komentarzy:

  1. Wow kolejny super rozdział! Trochę za krótki ale to i tak dużo dla mnie jak się starasz dla nas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny i zabawny rozdział. Aż zżera mnie ciekawość kto zostanie tym prezydentem ;)
    ~ika

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Czekam do jutra i mam nadzieję że dowiemy się jutro kto będzie prezydentem. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  5. najlepszy początek ;P

    OdpowiedzUsuń