wtorek, 25 sierpnia 2015

Rozdział 47 "Nie ma cze­goś ta­kiego jak je­dyna i niepow­tarzal­na szan­sa. Życie zaw­sze da­je nam drugą szansę. "


- Peter? - Łzy znowu napływają mi do oczu.
- Brawo, nie udawaj ,że obchodzi Cię to co się stało z moim bratem, rozumiesz?! Od Cię kochał od dawna a ty go potraktowałaś jak zabawkę! Głupią, naiwną zabawkę! Przez Ciebie on nas zostawił, nie mówił Ci?! - Patrzy prosto w moje zapłakane oczy. Widzę w nich odbicie swoich uczuć - smutek, żal i bezradność.
Kręcę przecząco głową.
- A wiesz czemu nas zostawił?! Bo robił sobie nadzieję na to ,że kiedyś z tobą będzie! A ty wolałaś się obściskiwać z Hawthornem w lesie. - Cedzi przez zaciśnięte zęby.
- Katniss, zdradzasz Peete? - Krzyczy ktoś na stołówce.
- Oczywiście ,że nie. - Po moich policzkach ponownie spływają łzy.
- Oczywiście ,że nie dlatego bo nigdy z nim nie była! - Wrzeszczy Peter. Dlaczego on mi to robi? Przecież dobrze się dogadywaliśmy... nie, nigdy się nie dogadywaliśmy bo nigdy z nim nie rozmawiałam. W moim śnie się z lubiliśmy. Tak naprawdę pierwszy raz z nim rozmawiam.
- Przez Ciebie, moja rodzina nie żyje. - Jego oczy się szklą. - Przez te zasrane bomby moja rodzina nie żyje! Został mi tylko Peeta który nie wiadomo czy wróci żywy z kapitolu! A nawet jeżeli wróci to mogę Ci obiecać ,że nigdy go nie zobaczysz. - Odwraca się na pięcie i odchodzi.
- To jego decyzja czy będzie chciał z nią być! - Wrzeszczy Prim. Brat Peety wraca, staję przez moją siostrą i mówi cicho aczkolwiek stanowczo:
- Słuchaj mnie, młoda. Teraz ja jestem jego opiekunem bo jest niepełnoletni i do puki nie będzie, jest na mojej łasce. Więc ja będę decydował z kim będzie a z nim nie. Rozumiesz? - Cedzi przez zaciśnięte zęby.
- Chcesz się bawić w Snowa i zrobić z Peety swoją marionetkę?! Jak to zrobisz to Peeta się wścieknie i od Ciebie się wyprowadzi a wtedy zostaniesz sam jak palec bo gwarantuje Ci ,że dopilnuje tego by się z tobą nie kontaktował. - Moja siostra mocno tupie nogą i kładzie ręce na biodrach.
- Ty mi grozisz? - Peter wybucha śmiechem. - Taka malutka, chudziutka dziecinka jak ty mi grozi? Ciebie przewrócę małym palcem. - No teraz to przegiął. Popchnął Prim a ona upadła. Dzień dziecka się skończył!
Podchodzę do brata Peety i z całej siły go popycham.
- Nie masz prawa podnosić ręki na moją siostrę. Ona jest dzieckiem a ty idiotą. Jak masz kogoś bić to bij mnie! - Krzyczę.
- Jaka ty głupia jesteś... Masz się do niego nie zbliżać, jasne? - Warczy.
- On ma mi to powiedzieć, nie ty. - Pomagam Prim wstać i wychodzimy. Moja siostra podnosi dumnie głowę i złowrogo patrzy na Petera. Mogę się założyć ,że gdyby wzrok mógłby zabijać - brat Peety padłby trupem.
Idziemy do pokoju mamy i Prim - teraz tam będę spać. Prim będzie spać z mamą a ja sama.
Siadam na łóżku, wkładam rękę do kieszeni by wyjąć perełkę od Peety. Niestety jej nie ma. Powtarzam tę czynność z drugą kieszenią, tam też nic nie ma.
- Czego szukasz? - Pyta Prim.
- Perełki od Peety, nie wiesz może gdzie jest? - Pytam z nadzieją ,że ona ją ma.
- Ostatnio chyba Gale ją miał. - Zamyśla się.
- Ale po co mu perełka od Peety?
- Może lubi się nią bawić tak jak ty? - Pyta z uśmiechem. Mi nie jest do śmiechu - zniknęła moja najcenniejsza pamiątka po Peecie, pozostały tylko wspomnienia.
- Nie żartuj sobie, on ją ma? - Mówię zrezygnowana.
Prim kiwa głową.
- Zaraz wracam. - Warczę i idę na poszukiwania Gale.
Idę do skrzydła szpitalnego w nadziei ,że on tam jest. Idę do mojego pokoju, nie ma go. No to teraz stołówka, na pewno tam jest.
- Katniss, gdzie ty biegniesz? Morfaliny szukasz? - Ironia w głosie Haymitcha aż kipi.
- A ty alkoholu? - Warczę.
- Morfalina jest w pokoju pielęgniarek. - Cedzi przez zaciśnięte zęby.
- Niestety jedynym alkoholem który tu znajdziesz jest spirytus, pewnie też jest w pokoju pielęgniarek. I nawet w gratisie leczenie będziesz miał.
- Ha, ha bardzo śmieszne. Czego szukasz?
- Gale, ma moją perełkę. Wiesz gdzie on jest? - Pytam. Przecież nie mógł zapaść się pod ziemie. Chociaż jak dla mnie może nawet z mostu skoczyć tylko niech odda mi tą perełkę.
- Perełkę powiadasz. Gale jest na polowaniu, po co mu ta perła?
- Po co mu ta perła. - Przedrzeźniam go. - Bo zatęsknił za Peetą. - Warczę.
- On jest gejem? - Pyta ze zdziwieniem. - No wygląda jak taki pedał ale no wiesz... myślałem ,że on lubi dziewczyny.
- Oczywiście ,że jest gejem. Razem z Peetą mają gromadkę adoptowanych dzieci, psa, królika i mieszkają w siedemnastce. - Cedzę przez zaciśnięte zęby.
- Dobra, skarbie. A miałem dla Ciebie ważną informację dotyczącą Peety ale ty dzisiaj chyba okresu dostałaś bo jakaś taka rozdrażniona jesteś. - Omija mnie i odchodzi.
- Stój! Co z Peetą? - Oby on tu był, oby go już odbili.
- Jutro Coin będzie zrzucać bomby na elektrownie. Jak zgasną światła i ogólnie cała elektryczność, Coin wyśle żołnierzy by odbili Johannę, Annie i oczywiście twojego kochasia. A teraz skarbie opowiedz mi co się stało na jadalni z tym gościem.
- Peter uważa ,że nie kocham Peety i tylko nim manipulowałam. A żeby jeszcze nie było nudno oskarżył mnie o śmierć jego rodziców. I jeszcze jedno - Jadę odbić Peete.
- Ha, ha bardzo śmieszne. Jeżeli chciałaś mnie rozśmieszyć to Ci się udało. Nigdzie nie jedziesz, nie staniesz się łatwym celem. Zostajesz tu i grzecznie czekasz na jego przyjazd, rozumiesz?
- Nie, jeżeli myślisz ,że będę tu czekać bez żadnych informacji to się mylisz.
- I nie będziesz. Każdy żołnierz do kasku wszczepioną będzie mieć małą kamerę i mikrofon. A teraz idź spać bo morfaliny Ci nie dadzą.
- Zamkniesz się w końcu?! Nie biorę morfaliny. - Warczę.
- Dobra, dobra trafisz do pokoju siostry?
- Tak. - Odwracam się na pięcie i wychodzę.
Szybkim krokiem wracam do pokoju mojej mamy i siostry. Muszę porozmawiać z Prim, ona jest ode mnie młodsza ale mądrzejsza może wyjaśni mi co mam zrobić.
Prim leży na łóżku i śpiewa.
- Czy chcesz, czy chcesz
Pod drzewem ukryć się?
Załóż naszyjnik ze sznura
Ramię w ramię ze mną
Dziwnie już tutaj bywało,
Nie dziwniej więc by się stało
Gdybyśmy spotkali się o północy
Pod wisielców drzewem.
Podchodzę bliżej, wsłuchuję się w śpiew mojej siostrzyczki. Jednak gdy mnie zauważa - przestaje śpiewać i przygląda mi się z uśmiechem.
- Katniss, pora wracać.
- Gdzie mam wracać? - Pytam zaskoczona.
- Do Peety, Johanny, Annie i Peetera. I do tego malutkiego chłopczyka, Willa. - Podchodzi do mnie i całuje mnie w policzek. - Pamiętaj, jakby się coś stało zawsze możesz tu wrócić, wystarczy ,że zamkniesz oczy i o mnie pomyślisz.
- O czym ty mówisz? Przecież Peeta, Johanna i Annie są w kapitolu a Willa nie ma.
- Oj przestań, iskiereczko. Twój narzeczony i przyjaciółki czekają na Ciebie. - Prim chichocze.
- Ale... jak mam wrócić?
- Połóż się i zamknij oczy. - Robię to co mówi. Kładę się na twardym łóżku i zamykam oczy. - Co widzisz?
- Peeta siedzi na krześle obok bladej jak kreda dziewczyny i trzyma ją za bladą rękę. Johanna przytula się do Petera płacze. Effie i Mia siedzą wtulone w Haymitcha i czerwonymi oczami. Moja... nasza mama też ma czerwone oczy i poprawia kroplówkę. Annie też płaczę, na kolanach trzyma Willa który śpi.
- Poznajesz dziewczynę na łóżku?
- Nie.
- Przyjrzyj jej się uważnie. Nie przypomina Ci kogoś.
- Nie, może ty ją rozpoznasz. Ma ciemnobrązowe włosy, jest bardzo blada, na głowie ma jakiś bandaż, spod kołdry wystaje noga w jakimś dziwnym metalowym czymś. Prim, co się dzieje?! - Krzyczę.
- Nie otwieraj oczu, uważnie się przyjrzyj.
- Urządzenie od bicia serca bije coraz wolniej, czekaj... to się zatrzymuje. Prim.. ona umiera! Mama upada na nogi i zaczyna płakać. Peeta również płacze, wtula się w martwe ciało tej dziewczyny. Z pokoju wybiega Haymitch, Annie i Johanna wybuchają głośnym płaczem, Will i Mia też płaczą... Effie podchodzi do mojej mamy i wtulone w siebie również płaczą. Pierwszy raz widzę by on tak płakał... Peeta położył głowę na brzuchu tej biedaczki i głośno szlocha. Do sali wbiegają lekarze... rozpoczyna się akcja ratunkowa. Przykładają do jej ciała coś metalowego, jej martwe ciało podskakuje. Prim, co się dzieję?! - Mówię wszystko jak w jakimś transie. Ta dziewczyna... ona umiera.
- Ta dziewczyna to ty.
- Co mam zrobić?! Prim, pomóż mi. Nie chce ich zostawiać! Pomóż mi, proszę. - Zaczynam płakać. Wszystko mnie boli, serce one nie bije. Ja... umieram.


12 komentarzy:

  1. Następny !!! <3 szybko proszę :'(

    OdpowiedzUsuń
  2. Błagam następny rozdział o Proszę ciebie z całego serca niech Katniss nie Umiera błagam ona musi przeżyć Proszę ona musi żyć musi mieć dzieci musi być z Peeta na Zawsze musi być ta Katniss ona nie może do jasnej cholery umrzeć ona musi żyć. Jesteś wspaniała autorka tego bloga przepiękny rozdział chciało mi się płakać no coś cudownego masz taką niesamowita wyobraźnie że to jest aż niemożliwe. Idzie Ci coraz lepiej i wcale nie będę się dziwić jak kiedyś znajdę twoja książke w księgarni i będą w kinie adaptacje filmowe twoich książek. Rozdział zajebisty nawet za małe słowo żeby to opisać. Ale mówię na serio Katniss musi przeżyć ona musi żyć musi być z Peeta musi być z przyjaciółmi, z mamą ze wszystkimi.!!!!!!! 😞

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział tylko postaraj się wstawić jak najszybciej nastepny bo zaraz zwariuje jeśli nie będę wiedziala co sie zdazy dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg ale jaja!!!!!!!!!!! Next! Next! Bo nie wytrzymam ooh kat żyj! ! ! ! ! ! ! ! ~ ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. Błagam dodaj następny bo sobię coś zrobię

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodaj już następny proszę, bo nie będę w nocy spała

    OdpowiedzUsuń
  7. Ledwo ogarniam ostatnie trzy rozdziały i kompletnie nie kumam co y cchesz zrobić, ale na razie podoba mi się to :D

    OdpowiedzUsuń
  8. AaAaaaaaaaaaa dawaj kolejny rozdział proszę !!!!!!! One są genialne !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne. Blagam o wiecej ! ��

    OdpowiedzUsuń
  10. No,no rośnie nam mały pisarz :) Po raz kolejny zajebisty rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pośpiesz się Pliss!
    Nicol♥

    OdpowiedzUsuń