Następny rozdział pojawi się jak będzie pięć komentarzy.
Rozdział +18, czytasz na własną odpowiedzialność.
Oczami Katniss
Budzi mnie mocne szarpnięcie za nogę. Czyżby znowu Jo zachciało się biegać?
- Jeszcze pięć minut. - Wymamrotałam.
- Katniss, coś jest w łazience. - Oczywiście się nie myliłam, to moja przyjaciółka która znowu się boi iść do kibla po horrorze.
- Jeżeli to ten gość z piłą to powiedz ,żeby dał ci się załatwić a dopiero potem zabił. - Warczę.
- Katniss! Ale tam nie ma Pana Harolda! - Wrzeszczy.
- Matko Boska, Mason idź do siebie a nie nas budzisz. - No i jeszcze Peeta się obudził.
- W łazience coś jest! Jak mówię to mnie nie słuchacie! Peeta rusz dupę i sprawdź co tam jest! - Jo wpadła w histerię. No po prostu super. Ta noc nie należy do przespanych.
- Jak tam nic nie będzie to... - Zaczyna Peeta.
- Tak, tak, wiem, wiem. Poznam gniew bąbelka. Możesz już się ruszyć i sprawdzić co tam jest?!
Mój ukochany mozolnie wstaje i idzie z Jo do łazienki. Czyje się jakbym zajmowała się małym dzieckiem które boi się potwora spod łóżka.
- Katniss! - No i jeszcze Peter. Godzina trzecia czterdzieści dwie i cały dom na nogach.
Wściekła jak osa wstaję z łóżka i idę do łazienki. Bracia Mellark i Johanna stoją w drzwiach i się patrzą na łazienkę. Czy im wszystkim odbiło?! Przepycham się i wchodzę do łazienki.
To co widzę mrozi mi krew w żyłach. Moje usta ułożyły się w literę "O". Przecież to nie możliwe. Dom był zamknięty, okna też. Chociaż nie, u nas w sypialni okno było uchylone. Nasz pokój jest na piętrze więc ktoś drabiną by musiał wchodzić a poza tym okno nie było otwarte na roścież tylko lekko uchylone a na pewno nikt by go nie wybił bo bym usłyszała. W końcu dźwięk zbijanego szkła nie codziennie się słyszy.
- Jo zadzwoń po strażników pokoju, Peeta i Peter sprawdźcie okna i drzwi. - Mówię.
Ja muszę pilnować tego martwego rysia. Chyba nie chce wiedzieć jak ktoś go tu przytaszczył. Ma podcięte gardło, odciętą łapę która leży w zlewie. Na szyi jest przywiązana karteczka. Wolę jej nie dotykać, na niej są odciski palców osoby która to pisała. Łazienka jest cała we krwi tego zwierzęcia. Na ścianie, krwią jest napisane "Pożałujesz tego". To wszystko jest jak jakiś nędzny horror.
- Cholera jasna! - Wrzeszczy Peter.
Jak poparzona wybiegam z łazienki i biegnę w stronę z której to usłyszałam. Spodziewam się najgorszego. Gościa z nożem, z piłą, z siekierą. Cholera... za dużo czasu z Jo. Bracia Mellark są w naszej sypialni. Peter skacze na jednej nodze i rozmasowuje obolałą stopę.
- Wiedziałem ,że kiedyś noszenie kapci mi się przyda ale kurczę czemu akurat kiedy ich nie miałem musiałem się walnąć! - Syczy.
- Znaleźliście coś? - Pytam.
- Jeszcze nie. A może ten ktoś wszedł do domu jak was nie było i nadal gdzieś tu jest. - Zastanawia się Peeta.
- Wszystko super ale musiałby tu jakoś wejść. Drzwi były zamknięte, okien wybitych nie ma. Chyba ,że jest duchem i przez ściany przenika. - Warczę.
Naszą rozmowę przerywa krzyk Jo. Wszyscy jak poparzeni zbiegamy na dół.
- No chyba ku...rczę no nie! Gdzie są wszystkie noże!? - Wrzeszczy.
Wchodzimy do kuchni i zastajemy Johannę która otwiera i zamyka wszystkie szuflady i szafki.
- Jak dorwę tego Hawthorna to będzie mnie błagał o litość. Wtedy przywiążę go to krzesła i powoli będę odcinać mu każdą kończynę! Jeszcze mi tego ku*** brakowało żeby jakiś su****** mi się pałętał po domu i okradał kuchnie! Jak pójdę do tych po******** strażników pokoju to za te zasrane uniformiki ich tu przyciągnę i karzę coś z tym zrobić! Zaraz, moje siekiery! - Krzyczy po czym biegnie do schodów. Otwiera jakieś drzwi i wchodzi do pomieszczenia pod schodami.
- Nie! Nie, nie, nie! Przecież to nie możliwe! Ja mu coś zrobię! Nie coś urwę mu każdą kończynę i przykleję do ściany! Potem wydłubie mu oczy! Kaatniss!!!
- Słucham. - Syczę.
- Ubieraj się, idziemy do tego sku******!
- A czym się obronisz?
- Czekaj wiem! W szafie mam takie pudełka z bronią na wszelki wypadek. - I tyle ją widzieliśmy. Wbiegła po schodach i zniknęła gdzieś na górze.
- Nie ma! Za***** mi broń! Zaraz, szpilki i klapki! - Jo zbiega na dół i biegnie do przedpokoju.
- Nie! Jest mi winien hajs! Okradł mnie popapraniec jeden! Złodziej pie******! Katniss a ty masz obcasy i klapki?
- Powinnam mieć klapki, obcasów nie noszę.
- No przecież Ci kupowałam szpilki! Katniss! - Cedzi przez zaciśnięte zęby.
- Chodźmy sprawdzić czy coś jeszcze zniknęło. - Mówi Peeta.
Wszyscy jak poparzeni wbiegamy po schodach i rozchodzimy się po pokojach. Ja z Peetą sprawdzamy naszą sypialnię. Otwieram szafę... nic tu nie ma. Otwieram komodę... tu też nic nie ma.
Idę do naszej łazienki. Zbite lustro, drzwi od kabiny prysznicowej, urwany kibel, porozwalane półki. Przecież to nie możliwe żebyśmy nic nie słyszeli.
- Peeta. - Wrzeszczę.
Nie muszę długo czekać, mój ukochany pojawia się niemal natychmiastowo. Rozgląda się uważnie po łazience. Jego usta ułożyły się w idealną literkę "O".
- Katniss, przecież to nie możliwe. Usłyszelibyśmy cokolwiek. - Szepcze.
- Czekaj, skoro on mógł tu być już wcześniej to może dosypał nam czegoś do jedzenia. Jak się gotowało to my byłyśmy z wami w salonie. Mógł się jakoś dostać do kuchni i wsypać jakieś leki nasenne do garnka. - Myślę na głos.
- Od razu byśmy padli po zjedzeniu tego.
- Nieeee!! - Naszą rozmowę przerywa krzyk Johanny.
Wybiegam wściekła jak osa i biegnę do pokoju w którym jest Jo.
- Moje kosmetyki! Za***** gnoja! Idę do niego! Mam w dupie to ,że chcecie mnie powstrzymać!
- Chcesz zobaczyć co zrobił z naszą łazienką? - Warczę.
Mason bez słowa opuszcza swoją sypialnie i idzie do naszej. Nie rozumiem Hawthorne'a, przecież to tylko złamanie a on chce nas do grobu wpędzić! Z Peetą i Peterem idę za Johanną.
- No chyba ku*** no nie! Co on tu zrobił?! Jakim cudem? Przecież obudzilibyście się. - Jo cedzi przez zaciśnięte zęby.
- W łazience do rysia była przyczepiona kartka. - Szepczę.
- Co na niej było napisane? - Pyta Peter.
- Nie wiem.
Peeta i Peter bez słowa idą do łazienki. Johanna patrzy na mnie bezradnym wzrokiem. Czuję się jak w jakimś beznadziejnym horrorze, zejdę na dół a tam będzie stał Gale z piłą. No po prostu wyśmienicie. Jak go dorwę to będzie jak ten ryś! W tym domu mogą być gdzieś kamery albo podsłuch. No bo skąd by ta osoba wiedziała kiedy zasnęliśmy?
- Dziewczyny! - Wrzeszczy Peter.
Gdy szłyśmy do chłopaków, Jo złapała mnie za rękę i mocno ścisnęła. Głową wskazała prawą stronę. Zaczęłam się rozglądać. Uważnie przyglądam się rogom korytarza. Gdy już mam odpuścić zauważam mały obiektyw. Czyli jednak miałam rację! Chociaż nie wiem czy to dobrze. Do łazienki wchodzimy jak gdyby nigdy nic. Nie wiem czy to w tej sytuacji nie jest sztuczne.
- Następna będziesz ty, Mason. - Peeta czyta z kartki.
Jo krótko się zaśmiała.
- Zobaczymy kto tu będzie następny. Jak dorwę tego sku******* to nawet nie będzie co to trumny włożyć! - Wrzeszczy Johanna.
- Macie swoje telefony? - Pytam.
- Oczywiście, po co ci? - Pyta Peter.
- Zadzwonimy do Haymitcha i powiemy mu o tym. Może wymyśli coś sensownego.
- Do nikogo nie zadzwonisz, Kotna.
O kurde rozdział pełen emocji. Co ten popieprzony Gale chce zrobić. Co chce zrobić Katniss co za idiota. Jestem normalnie wściekła. Ale rozdział fajny :-? 1;-) :@
OdpowiedzUsuńsuper normalnie genialnie ! aż brak mi słów :D czekam na następny pozdrawiam :* <3
OdpowiedzUsuńO kurde co tam się stało :o czekam na następny rozdział ��
OdpowiedzUsuńOMG Nie moge sie doczekać dużo akcji sie działo super ! :*
OdpowiedzUsuń-Willow
Nie mogę się doczekać, może niech Jo będzie miała nową broń np. patelnia
OdpowiedzUsuńWoW O.o
OdpowiedzUsuńKurzwa w takim momencie zatrzymujesz ??? ghhhhh weź szybkododaj następny rozdział bo jak nie to zrobie z tobą to co Jo chce zrobic z Gale'em !!! ( A tak po za tym to jak napisałaś że rozdział +18 to myślałam, że Mhmmm będzie a tu nic ) Teraz to mogę powiedziec, że twoje ostatnie rozdziały to cudo i że piszesz jak profesjonalny amator ( to miał być komplement, ale nie wiem jak to odebrałaś)
OdpowiedzUsuń