czwartek, 27 sierpnia 2015

Rozdział 49 "Ty­lu wokół "chi­rurgów", a żaden "gip­su" na złama­ne ser­ce nie założy. "

Od mojego wyjścia ze szpitala minął miesiąc, dwa tygodnie, trzy dni i pięć godzin. Człowiek który mnie zdradził dzwonił do mnie prawie codziennie. Po dwóch tygodniach nie wytrzymałam i mój telefon wylądował z hukiem na podłodze. Niestety Johanna zna się na naprawie telefonów bo jak twierdzi "Peter też nie daje jej spokoju.". Tydzień po naprawie tego zasranego urządzenia - wylądował w kiblu. Jeżeli on myśli ,że wrócę do niego po tym co mi zrobił - głęboko się myli. Każda noc jest koszmarem. Śpię może po trzy - cztery godziny dziennie. Z początku brałam leki nasenne ale potem nie mogłam się obudzić i moje koszmary były o wiele dłuższe. Zawsze jeden taki sam koszmar od półtorej miesiąca - Peeta i Annie.
Ja z Johanną mieszkamy w piątce w starym domu Susan*. Sprzedawczyni okazała się fajną babką. W mediach ostatnio głośno było o moim rozstaniu z... tym człowiekiem. Po tygodniu Susa do nas zadzwoniła i zaproponowała pomoc. Odebrała nas z dworca w piątym dystrykcie i zaprowadziła do swojego domu. Co dwa dni przywozi nam jedzenie.
W tym domu zabrania się mówienia o Peecie i Peterze. Tydzień po moim wybudzeniu ze śpiączki gdy Johanna szła mnie odwiedzić w szpitalu, przed nim stał Peter i jakaś pielęgniarka. Flirtowali ze sobą i na koniec rozmowy był długi, namiętny pocałunek. Przez tydzień nie wychodziła ze szpitala, do mojej sali dostawiono fotel i właśnie na nim spała. Szmatławce miały dużo tematów... "Nieszczęśliwi kochankowie - osobno?", "Najgorętsza para zwycięzców się rozstała?", "Bracia Mellark i ich nieszczęścia miłosne."... rzygam już tym. Są siebie warci.
Z Johanną i Susan siedzę w salonie. Jestem szczelnie przykryta kocem i pozwalam łzą płynąć.
- Katniss, chciałabym Ci kogoś przedstawić. - Zaczyna Mason.
- Nie mam na to ochoty. Jak przyprowadzisz tu jakiegoś człowieka to wybiegnie z krzykiem. - Cedzę przez zaciśnięte zęby.
- Tych polubisz. - Na stole stawia czekoladę i wino. Trzy kieliszki napełnia czerwonym winem, czekoladę dzieli na małe kawałeczki i wsypuje do szklanej miseczki.
- Będziemy grube. - Zauważa Susan.
- Ja nie mam już dla kogo być chudą. Co powiecie na tatuaż?
- Chcesz wyleczyć złamane serce czy wyhodować raka? - Warczę.
- Hmm, chyba to pierwsze ale czemu nie mogę skorzystać z życia i poprawić to i owo? - Pyta wypijając jednym haustem zawartość kieliszka.
- Rób co chcesz, ja nie zamierzam robić żadnych tatuaży, operacji plastycznych ani nic takiego. On uważał ,że byłam idealna taka jaka jestem. - Moje oczy się szklą. Wspomnienie o nim... zawsze tak na mnie działa. Jak ja mogłam uwierzyć w te zasrane bajeczki "Kocham Cię od zawsze na zawsze.". Gdybyś mnie kochał nie zdradził byś. - myślę.
Zapada grobowa cisza której nikt nie chce przerywać.
Dziewczyny siadają koło mnie i mocno mnie przytulają. Ktoś puka do naszych drzwi. Z Johanną wymieniamy przerażone spojrzenia.
- Zostańcie tu, pójdę otworzyć. - Mówi Susan po czym wstaje.
Oby to nie było to co myślę. Mam ochotę zapaść się pod ziemię. Skąd oni by wiedzieli gdzie jesteśmy? Oni nawet nie znają Susy.
- Dzień dobry, czy zastałem Johannę Mason oraz Katniss Everdeen. - Nie znam tego głosy. Na przetłuszczone włosy zarzucam kaptur od bluzy, wycieram łzy. Jeżeli to jakiś dziennikarz to nie chce by widziało mnie całe Panem w takim stanie.
- Tak, mogę wiedzieć kto Pana tu wysłał? - Pyta zmieszana Susa.
- To nie powinno Cię interesować. - Warczy.
- Przepraszam, ale chyba mi umknęło kiedy przeszliśmy na "ty". - Susan cedzi przez zaciśnięte zęby.
To chyba nie jest dziennikarz ani paparazzi. Nasz "gość" nagle stoi przed nami.
- Posłuchacie mnie teraz, jasne? Wy tu siedzicie w najlepsze a moi bracia - Peeta i Peter nie wychodzą ze swoich pokoi. Całe dnie wpatrują się w zasrane ściany, nic nie mówią, nic nie jedzą, jeżeli dalej tak pójdzie to oni przez was zagłodzą się na śmierć! - Wrzeszczy. I teraz wiem kto to jest - Paul Mellark.
- I jeszcze powiedz mi ,że to nasza wina ,że oni nas zdradzili! Jak dla mnie to mogą zdychać! - Wrzeszczy Jo.
- Posłuchaj mnie, teraz grzecznie pojedziecie do dwunastki i przemówicie im do tych pustych łbów ,że mają się normalnie zachowywać!
- Posrało Cię, koleś. Wracaj tam skąd przyjechałeś i pomóż im zrozumieć co nam zrobili! - Jak dobrze ,że tu jest Johanna.
- Przekaż Peecie ,że Annie nie lubi anorektyków. Zobaczysz, ogarnie się. - Warczę.
- Obie jesteście siebie warte, do widzenia.
- Czekaj. - Z kieszeni wyjmuję perełkę od Peety. - Daj to Peecie, mi już nie będzie potrzebna - Cedzę.
Po zamknięciu drzwi za Paulem, wracam do salonu. Dziewczyny stoją koło siebie z rozłożonymi rękami które już po chwili mocno mnie przytulają. Łzy ciurkiem płyną po moich policzkach.
- Już nigdy nie popełnię tego błędu. - Mówię przez łzy.
- Jakiego błędu? - Pyta zdziwiona Susan.
- Nigdy już nie zwiążę się z Peetą. - Szepczę.
- A ja z Peterem. - Cedzi Jo.
- Oj nie mówcie tak. Wierzę w to ,że to było nieporozumienie i wszystko się ułoży. - Susan przewraca oczami. Ona jest optymistką, nawet jakby ktoś zadźgałby ją nożem uznałaby to za nieporozumienie.
- Katniss, bo tak w sumie to powinnam Ci coś powiedzieć. - Zaczyna Johanna. - Bo to ja wymyśliłam tą zabawę w której Peeta i Annie się całowali. - Szepcze.
- Ale to nie ty wepchnęłaś mu język do gęby, prawda? - Cedzę przez zaciśnięte zęby.
- No niby nie ale i tak czuję się winna. - Mówi smutnym głosem.
- Ale nie jesteś, nie mam do Ciebie żalu. - Mocno ściskam moją przyjaciółkę.
- Katniss, chcąc nie chcąc musisz do niego pojechać. - Mówi Susan.
- Po co? - Dukam.
- U niego są twoje ciuchy a coś tak się obawiam ,że niedługo ciuchy Johanny będą na ciebie za duże.
- Uważasz ,że jestem gruba? - Cedzi Mason.
- Uważam ,że jak będziesz jadła tyle czekolady i popijała ją winem to nawet w dresy się nie zmieścisz.
- Co mają wspólnego z tym ciuchy Katniss?
- Ty nosisz większe rozmiary więc rozciągniesz ciuchy a Katniss będzie wyglądała jakby w worku chodziła.
- Dobra, kiedy mamy po to pojechać? - Pytam zrezygnowana.
- W ciągu dnia on na pewno będzie w domu, w nocy też ale może spać. - Wyjaśnia Susa.
- Mamy się włamać do jego domu? - Pytam zdziwiona.
- Masz klucze do tego domu? - Jo uważnie mi się przygląda.
- No mam.
- W takim razie się nie włamiemy tylko kulturalnie wejdziemy do domu do którego masz klucze.
-----
Susan - Rozdział 35.

11 komentarzy:

  1. Następnyyy !!!! <3 ona musi z nim być !!! :'''(

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział plissssssssssssssssss niech Katniss będzie z Peeta a Jo z Peterem błagam niech się pogodzą niech będą razem i niech wszystko Będzie tak jak dawniej. Czekam na następny ale błagam niech oni bedacrazem. :(!!!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. NEXT plissss, ja chce kolejny rozdział!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny niech się jeszcze przez kilka rozdziałów pokłócą. I niech stanie się nieszczęście żeby się pogodzili.
    Nicol♥
    http://katniss-i-peeta-dalsze-losy.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. Następny proszę ;( oni się muszą pogodzić !!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie chce być niegrzeczna czy coś, ale ten blog to chyba dalsze losy Katniss i Peety. Proszę niech będą razem niech się pogodzą :(

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG jakie genialne nie mg się doczekać BONUSIK proszę :*

    OdpowiedzUsuń
  8. No to się szykuje. Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń