piątek, 28 sierpnia 2015

Rozdział 50 "Bo czy to, że ktoś zga­sił światło, oz­nacza, że poszedł spać? "

Wyjazd do dwunastego dystryktu jest zaplanowany na dzisiaj. Nie biorę żadnych toreb, walizek ani kartonów ,ponieważ ich nie mam, wszystkie moje rzeczy są w domu Peety. Susan i Johanna pakują się ,ponieważ postanowiłyśmy zostać w dwunastce. Mam takie samo prawo jak on przebywać w tamtym dystrykcie, poza tym nie zamierzam nigdzie wychodzić bez Johanny. Dziś do dwunastki przyjeżdżają też Haymitch, Effie i Mia. Prezydent i Pierwsza Dama chcą zrobić urodzinowego grilla dla Mii ponieważ jak to ujęła Effie "Siódme urodziny kończy się tylko raz". Dla mnie to przyjęcie urodzinowe będzie wyjątkowo okropne... nasza jubilatka chce zaprosić "Wujka Peete". Znając Mellarka przytaszczy jeszcze swojego brata. No cóż... przecież nie muszę z nimi rozmawiać.
- Katniss! - Wrzeszczy Susan. 
Mozolnie wstaję z kanapy i idę na górę. Susa grzebie w łazience i wrzuca coś do kartonu. 
- Myślisz ,że przyda się apteczka? - Pyta.
- Lepiej ją spakuj, nie wiadomo w co się Jo wpakuje. - Przygryzam wargę by się nie śmiać. Parę dni temu jak Mason poszła na spacer zobaczyła dziewczynę z którą widziała Petera. Podeszła do niej i zaczęła ją bić a jak się okazało tamta babka też nie najgorzej się biła. Gdy moja kochana przyjaciółka wróciła do domu miała podbite oko, rozciętą wargę, parę siniaków i zaczerwienione knykcie. 
- Ha, ha, bardzo śmieszne! - Krzyczy Johanna. 
- Spakowana? - Stało się coś niesamowitego! Pierwszy raz od półtora miesiąca się śmieję!
- Tak, a Susa?! 
- Też, o której będzie poduszkowiec? - Susan chce wiedzieć. 
- Przecież od dwóch godzin stoi przed domem. - Mason wybucha głośnym śmiechem. 
- Idziemy? - Pytam
Dziewczyny w odpowiedzi schodzą na dół. 
Podróż zaplanowana jest na dwudziestą drugą czyli około dwudziestej czwartej będziemy w dwunastce. 
- Przynajmniej spotkasz się z nim o północy. - Johanna mnie szturcha. 
- "Spotkamy się o północy", to jest takie dziwne... niby zwykłe zdanie ale ma w sobie coś takiego... niepokojącego. - Susan potrząsa głową tak jakby chciała się pozbyć tej myśli. 
- A wiesz co w tym było najgorsze? - Pytam.
Dziewczyna kręci głową. 
- Że nawet tej obietnicy nie udało mi się dotrzymać. - Odpowiadam ze smutkiem.
- To były igrzyska... niczego się nie mogłaś spodziewać. - Susan obejmuje mnie jedną ręką. 
- Ej, nie próbuj nawet płakać, rozmażesz makijaż! - Johanna piorunuje mnie wzrokiem. 
Postanawiam przespać cały lot. Kładę się na kanapie na przeciwko Johanny i Susan. Na szczęście sen przychodzi szybko. 
Budzi mnie mocne szarpnięcie. Gwałtownie otwieram oczy a przede mną stoi uśmiechnięta od ucha do ucha Johanna. 
- Wstawaj ciemna maso, jesteśmy w dwunastce. 
Mozolnie wstaję z kanapy i wychodzę z poduszkowca. Dziewczyny wloką za sobą wielkie kaliski a ja zaczynam poszukiwania klucza od domu Peety. Nie ma go! Jakim cudem go nie ma?! 
- Johanna, ty wzięłaś klucz od jego domu, prawda? - Pytam z nadzieją. 
- Przecież ty miałaś go wziąć. - Piorunuje mnie wzrokiem. - Susan, masz go prawda? 
- Miałyście wy zająć się kluczem. Ja go nie mam. 
- No to po prostu pięknie, myślicie ,że śpi? - Pytam. 
- Znając tego idiotę to albo maluje albo podziwia ścianę. - Na twarzy Johanny pojawia się grymas. 
Naszym oczom ukazuje się brama do Wioski Zwycięzców. Łapię którąś z dziewczyn za rękę i mocno ściskam w nadziei ,że może to pomoże mi się odstresować, niestety - jest jeszcze gorzej. Kwiaty które niegdyś rosły przed domem Peety, zwiędły. Przed domem leżą jakieś deski ale nie mam za grosz pojęcia do czego one mu są potrzebne. Zresztą... to już nie moja sprawa.
Pukam do drzwi, nikt nie otwiera. Drugi raz - znowu. W końcu się poddaję i otwieram je. Drzwi od razu ustępują. Wchodząc do środka otwieram buzię ze zdziwienia. Peeta który zawsze dbał o czystość teraz ma w domu tonę kurzu i szkła na podłodze. W powietrzu unosi się ohydny smród alkoholu, potu i rzygów. Matko, to dom Peety Mellarka czy jakiś Pub?
- To na pewno dom Mellarka? - Pyta Johanna.
- Przecież wiem gdzie mieszkałam. - Warczę.
Nagle rozlega się huk.
- Katniss, Johanna? - Ktoś bełkocze, zaraz... co tu robi Haymitch?
- To... Peeta Mellark? - Susan ręką wskazuje na salon.
Powoli wchodzę do salonu. Już wiem co wywołało taki głośny huk, pijany Peeta leży na podłodze koło kanapy, tu nie ma Haymitcha... z resztą on już nie pije. Przetłuszczone blond włosy niezdarnie przysłaniają Mellarkowi czoło. Ma rozciętą wargę oraz podbite oko. Ubrany jest w biały, brudny podkoszulek oraz czarne równie brudne spodnie. Brudne dłonie z zaczerwienionymi knykciami są zaciśnięte na dwóch butelkach bimbru. Za kanapą stoi jeszcze parę pustych butelek alkoholu.
- Ty to sam wypiłeś? - Pytam mocno zdziwiona.
- Katniss, to naprawdę ty? - Bełkocze.
Matko... jak on wygląda. Jest jak dawny Abernathy tylko w krótkich włosach.
- Katniss, kochanie. Tak za tobą tęskniłem. - Chce mnie pocałować ale mu się wyrywam.
- Tobie już starczy. - Wyrywam bu butelki a on mocno mnie przytula.
- Jesteś całym moim życiem, kocham Cię! - Krzyczy.
- Katniss, pomóc Ci? - Pyta Johanna.
- Dam radę, nie raz zajmowałam się pijanym Haymitchem.
Wydostaję się z objęć Peety i pomagam mu wstać.
- On zawsze taki był? - Susan pyta cicho.
- Oczywiście ,że nie. - Odpowiadam i wyciągam Mellarka z salonu. Teraz największa przeszkoda dnia - schody. Jak uda mi się z nim po nich wejść to będę z siebie dumna. Z pierwszym stopniem nie ma problemu, z drugim też ale każdy następny jest o wiele gorszy. Gdy jesteśmy już na górze, Peeta ponownie mocno mnie obejmuje i cały czas powtarza"
- Katniss, kocham Cię wróć do mnie.
Z początku było to denerwujące ale teraz mam ochotę się z niego śmiać. Odsuwam się od niego i ciągnę go do sypialni. Jak pójdzie spać to nie będzie nam przeszkadzać. Pomagam mu położyć się po czym zdejmuję z niego koszulkę i spodnie. Oczywiście nie opuszcza mnie błaganie Peety o to bym do niego wróciła. Mellark szybko zasypia a ja i dziewczyny pakujemy moje rzeczy. Po około trzech godzinach wszystkie moje rzeczy są skapowane. Przed wyjściem na szafce nocnej w sypialni Peety kładę tabletkę na ból głowy oraz szklankę wody. Gdy już mam wyjść z pokoju niebieskooki się budzi.
- Katniss? Co ty tu robisz? - W jego głosie słychać niedowierzanie.
- Pomagam Ci, boli Cię głowa? - Pytam.
- Tak, ale nadal nie rozumiem co tu robisz.
- Przyszłam z dziewczynami po swoje rzeczy a ty leżałeś koło kanapy w salonie z bimbrem w ręce. - Wyjaśniam
- Po co mi pomagałaś? - Bełkocze.
- To ,że nie jesteśmy razem nie znaczy ,że już mnie nie obchodzi co się z tobą dzieje. - Szepczę. - A teraz przepraszam, muszę iść. A i za parę dni jest urodzinowy grill Mii, lepiej bądź trzeźwy.
- Gdzie teraz będziesz mieszkać? - Wyraźnie posmutniał.
- Na przeciwko. - Ręką wskazuję na okno.
Po tych słowach opuszczam jego dom. Czterema susami pokonuję odległość domu Peety od mojego.
Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Już po zamknięciu drzwi uderza mnie smród damskich perfum.
- Katniss, ktoś tu zdechł?! Musiałam zużyć całe perfumy Johanny by tu jakoś pachniało!
- No i gdzie tu sprawiedliwość? - Jo udaje wielce obrażoną.
- Rozpakowałyście się już? - Pytam chcąc uniknąć opowiadam Mason jaka to ona biedna.
- No, a tak w ogóle to co się stało Mellarkowi?
- Katniss, twój były chyba źle znosi wasze rozstanie. - Susan rozsiada się na kanapie. - Może byś mu jakoś pomogła?
- Susan, ja już mu dzisiaj pomogłam. Powinien się cieszyć ,że po tym co mi zrobił ja pomogłam mu wejść po schodach i dałam tabletkę na ból głowy. - Warczę.
- Może jak ten kretyn ją zobaczył to się ogarnie. - Po tych słowach Johanna Mason znika na górze.



10 komentarzy:

  1. Następny proszę

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział, niech się już pogodzą

    OdpowiedzUsuń
  3. Bonus dzisiaj proszę

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne tez poproszę o bonus

    OdpowiedzUsuń
  5. NASTĘPNY plooosee :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, nie podoba mi się tylko to, że zrobiłaś z niego pijaka, takiego jakim był Haymitch.
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny Rozdział czekam na następny i proszę niech się pogodzą plissssssssssssssssss.

    OdpowiedzUsuń
  8. Błagam na kolanach. Dodaj następny i nie rób z Peety drugiego Haymitcha.
    Nicol♥
    http://katniss-i-peeta-dalsze-losy.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  9. No to się porobiło

    OdpowiedzUsuń